sobota, sierpnia 07, 2010

37. Gra społecznościowa „Taśmociąg”

 wpis przeniesiony 27.02.2019. 

Pole 1: by było zdrowe
Pole 2: by nie chorowało w dzieciństwie
Pole 3: by było grzeczne, lubiane, dobrze wychowane
Pole 4: by dobrze się uczyło
Pole 5: by zdało do dobrego liceum
Pole 6
: by dostało się na studia, najlepiej na publicznej uczelni i aby zdobyło społecznie uznany zawód: lekarz, prawnik, ale broń nas Boże przed humanistą
Pole 7: by skończyło studia
Pole 8: by znalazło partnera, koniecznie płci przeciwnej
Pole 9: by miało dobrze płatną pracę
Pole 10: by wzięli ślub a nie tak na kocią łapę
Pole 11: by nie zdradzało, nie piło, nie ćpało
Pole 12: by mieli dzieci, z których każde… (przesuń pionek na pole nr 1).

Jest to gra, w której nie rzucamy kością, tylko mozolnie, właśnie jak na wolnobieżnym taśmociągu, przesuwamy się z pola na pole, niczym zuchy, zdobywamy kolejne sprawności. Bierzemy w tej zabawie czynny udział od samego początku, gdy jeszcze nie jesteśmy świadomi własnego istnienia. W zasadzie możemy w ogóle nie zauważyć, że uprawialiśmy deterministyczny model życia dopóki nie spadniemy z taśmociągu — nie mogąc lub nie chcąc zdobyć określonej polem sprawności. Utykamy na którymś z pól gry planszowej „taśmociąg, życie jakiego ci życzymy”. Nasz pionek ugrzązł, inni gracze nam współczują, rozumieją jak nam ciężko, dyskretnie zmieniają temat, z empatią przemilczą fakt, że nie ma takiej siły byśmy przesunęli się krok naprzód.

Ciągniemy kartę ze stosu „co dalej?”. Możemy wyjąć kartę ze strachem przed tym, że stracimy kontakt i nić porozumienia z tymi, którzy wciąż są w grze. Może przytrafić nam się karta, po której wyciągnięciu zaczniemy tonąć w żalu i utyskiwaniu na los, przeznaczenie, dobrą gwiazdę, która zgasła. Wcześniej czy później mamy jednak szansę na jokera, dzięki któremu ze zdziwieniem odkryjemy jak wielu (eufemizm) ludzi w tej grze utknęło. Spadli z taśmociągu, zeszli o własnych siłach wbrew dobrym radom pozostałych graczy — nie ma to znaczenia, bo patrząc z perspektywy taśmociągu to ofiary losu, zgorzkniali, nieszczęśliwi ludzie. Jest jednak drugi poziom tej gry, fascynujący choć trudny, gdzie „utknąć” oznacza dostać szansę na odkrycie siebie, poznanie swoich ograniczeń i marzeń, dowiedzenie się co dla nas znaczy żyć, kochać, służyć światu, być drobinką piasku na pustyni — niby nic nie znaczyć, ale zawsze pamiętać, że nie ma pustyni bez pojedynczych ziarenek piasku, nie ma oceanów bez kropel wody.

Nawet, jeśli jestem tylko oddechem, to pięknie jest poczuć zapach kawy, docenić chwilę, zatęsknić za Sadownikiem i Kudłatą a potem wrócić do nich do domu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz