czwartek, sierpnia 26, 2010

52. Moja Kobieta i psie kupy

 wpis przeniesiony 27.02.2019. 

Stara, umęczona życiem, niejedno widziała. Blizny w wielu miejscach ciała — niemi świadkowie gwałtów – nie dają zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. Kobieta z przeszłością, po przejściach, za, w i przed zakrętem, ale jednocześnie Kobieta wciąż pragnąca, by ktoś o nią zadbał i pokochał miłością bezwarunkową. Tymczasem Ona nie ma szczęścia do mężczyzn, bo lgną do niej jak ćmy do światła ci, co rządzić im się chce.

Opinię zaszarganą ma od lat. Mnóstwo ludzi nie ma o niej dobrego zdania a jeszcze więcej Jej szczerze nienawidzi choć gros z nich nigdy jej nie poznało, ba, nawet nie widziało. Mówi się, że jest bezguściem, bezgraniczną brzydotą a Ona po cichu marzy by dostrzeżono jej piękno. Rzadko się o tym wspomina, ale ona wciąż wierzy w ludzi i zawsze gotowa jest dać im jeszcze jedną szansę. Nie jest jednak łatwo kochać silną, wielką kobietę, bo taka Już Ona jest, i wielka, i silna, i władcza. Gorzej, Ta Kobieta potrzebuje miłości wielu.

Dla mnie, Wawinko, jesteś piękna. Lubię czuć tętno Twego życia. Gdy dwanaście lat temu jechałam na spotkanie z Tobą, w pociągu, powtarzałam sobie do znudzenia „będę spotykać tylko dobrych ludzi”, bo bałam się okrutnie Ciebie i twej wielkości. Ty, milcząca i ufna, podsuwałaś mi więc pod nos tylko dobrych ludzi w mieście pieniędzy, a jeśli już trafił się człowiek niewłaściwy, szybko okazywało się, że jest on na najwłaściwszym miejscu i pełni tylko rolę pionka. Nie ustaję w zadziwieniu i wciąż jestem pod wrażeniem tego, co będąc w Twoich objęciach mogę zrobić. Jesteś Stolicą, ale dla mnie pozostajesz Kobietą i nie umiem na Ciebie patrzeć inaczej. Tak, tak, Wawinko, zbieram kupy po swoim psie, bo w nich jest Ci zupełnie nie do twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz