piątek, marca 11, 2011

200. Psie spotkania

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał) 

Zostawiamy na jeden dzień wieczorne spacery pod górkę. Nie spotkamy dzisiaj Harry'ego, Jogi, Szabiego czy Koko. Straż Miejska też nie będzie miała okazji przetestować naszej znajomości praw Właściciela Czworonoga (odrobiliśmy lekcje w tym względzie).

Jedziemy na wiochę, gdzie czekają ogony Docenta, Jagi, Tofika i Saby. Troszkę się boję, czy one pamiętają Heńkę. Co uchodziło bezkarnie kilkumiesięcznemu szczeniakowi, nie musi przejść bez echa w przypadku psiej pannicy. Mam jednak nadzieję, że nie będzie źle.

Kudłata, jak zwykle nastawiona do wszystkiego optymistycznie, wyczuła chyba pismo nosem, bo o 4.50 byłyśmy już na pierwszym spacerze.

Jak to dobrze, że całym Stadem uwielbiamy wspólne podróże samochodem. Dawno nie jeździliśmy... Mam nadzieję na cudne, może nawet 30 godzin...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz