wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Uwielbiałam „podkradać” sposób, w jaki patrzył na swojego Syna. Nie wiem, czy był na tym świecie bardziej dumny ze swojego syna Ojciec. Tata --- ten z puli świeżych Ojców z lat siedemdziesiątych. Był Ojcem mojego Przyjaciela. Odszedł.
Dowiedziałam się o tym dzisiaj i wciąż widzę przed oczami Jego twarz, żywe oczy i szczery, szczęśliwy uśmiech Człowieka, który cenił życie. Słowa uciekają nie dając się zamknąć w skończoności zdań, które mogłyby próbować opisać Jego Osobę. Wspomnienia zroszone łzami. Heńka odpuściła i pozwala płakać. Ciężko westchnęła, jakby znała jakąś Tajemnicę. Czas nagle stał się boleśnie skończony i tak bardzo kruchy...
Wzrosło dzisiaj spożycie Ravela i Gabriela Fauré...
Maurice Ravel, Pavane for Dead Princess.
Gabriel Fauré, Pavane op. 50.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz