sobota, marca 19, 2011

205. Heńkowy 1% podatku

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał) 

Usiadłam wczoraj w końcu i rozliczyłam stadne podatki. Wypełniłam PIT. Na koniec pozostała do uzupełnienia rubryczka z 1%.

Od początku wprowadzenia jednego procenta skrzętnie korzystamy z prawa dysponowania częścią naszego podatku. Na początku były to różne hospicja. Dwa lata temu obywatelską możliwością zainteresował się Sadownik i zadecydował. Pieniądze trafiły do fundacji zajmującej się wykupem koni. Rok temu zadecydowałam ja. Pieniądze trafiły do hospicjum w którym jestem wolontariuszką. W tym roku zadecydowała... Heńka.

Prolog. Kudłata, jak wiadomo, ma przyjaciół wszędzie ze względu na swoją niebywałą, ale bardzo rasową łatwość nawiązywania kontaktów. Jednym z uwielbianych przez nią ludzi jest Pan Piotr, który jest posiadaczem najbardziej labradorskiego uśmiechu, jaki może mieć ludzka twarz. Prawdziwy, radosny, piękny, żywy uśmiech. Gdy wpadaliśmy na siebie latem między blokami namiętnie rozmawialiśmy na temat Heńki, która w owym czasie rosła jak na drożdżach. Heńka to, Heńka tamto. Z nikim, „z obcych”, Kudłata nie wita się tak wylewnie.

Pod koniec lata, może na początku jesieni... pamiętam tylko, że był to piątek, bo Sadownik był tęsknie oczekiwany i wracający z delegacji, w parku spotkałyśmy z Heńką magicznego Pana od uśmiechu. Gdy odchodziłyśmy, życzyłam siedzącemu na ławce Panu Piotrowi dobrego wieczoru. Zatkało mnie, gdy odpowiedział: spokojnej nocy, przede wszystkim spokojnej nocy. Przez myśl przeszło mi: skąd on wie, że nie ma Sadownika w domu, że na niego razem z Kudłatą czekamy, że będziemy w trójkę siedzieć do późnego wieczora i że możemy z tym siedzeniem przesadzić? Parę chwil zajęła mojej głowie synchronizacja usłyszanych słów z zarejestrowanym obrazem. Pan Piotr niedaleko swojej ławeczki miał rekwizyt --- charakterystyczny, unikalny wózeczek człowieka, który zagląda do śmietników. Słowa spokojnej nocy zabrzmiały nową barwą nabierając nowego znaczenia. Pomyślałam o bogactwie. Jak bardzo jesteśmy z Sadownikiem i Heńką bogaci, skoro mamy dach nad głową? Jesteśmy wręcz obrzydliwie bogaci. Dlaczego tak łatwo ja i inni ludzie zapominamy ile mamy, traktując to, czego jesteśmy posiadaczami, jako oczywistą oczywistość? Od tamtej chwili, za każdym razem, gdy spotykam pana Piotra cieszę się nie tylko jego niesamowicie radosnym uśmiechem, ale również własną świadomością, że mam wszystko, czego potrzebuję.

Epilog: Rozliczając podatkowy rok 2010 sprawy w swoje łapy wzięła Heńka. W tym roku stadnie przekazaliśmy 1% podatku na organizację wspierającą bezdomnych. I co? I był zong! Wpisana w gugla fraza „bezdomność organizacja pożytku publicznego” wygenerowała wyniki z których większość dotyczyła bezdomności... zwierząt. Niesamowity jest ten kraj! Tak bardzo pełen sprzeczności. Kręciłam nosem, niby rozkapryszone dziecko, nie chciałam organizacji pod wezwaniem żadnego świętego. Przejrzałam kilka stron wyników. Poddałam się. Może bez świętego nie da się tego zrobić? Pomogłam Heńce i wskazaliśmy numer KRS Schroniska dla bezdomnych im. świętego Brata Alberta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz