środa, października 30, 2013

(877+4). Idę na rekord

 wpis przeniesiony 8.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Reportaż. Tak.
Psychologia. Tak.
Powieść. Czy ja wiem?

Nie „tą razą”. Idę na rekord. Wygląda na to, że w przeciągu siedmiu dni obalę trzy powieści. Wczoraj skończyłam drugą. Ryczałam jak bóbr. Nie poszłam spać, póki nie skończyłam. Dziś rano do tramwaju poszłam z trzecią... Przypomniałam sobie dzień, w którym odkryłam, dlaczego szybka transformata Fouriera jest szybka... od jak dawna uwielbiam gapić się na ludzi? — nie pamiętam. Proste życiowe przyjemności? — są istotą mojego życia.

[…] prowadziła taka maleńka staruszka. Omawiała szybką transformatę Fouriera, gdy nagle przerwała w pół zdania i powiedziała: „Czasami wydaje się, że wszechświat chce zwrócić na siebie uwagę”.
     I w to właśnie wierzę. Wierzę, że wszechświat chce, byśmy go zauważali. Myślę, że wszechświat jest bardzo ukierunkowany na świadomość, że nagradza inteligencję po części dlatego, że lubi, gdy ktoś docenia jego elegancję. A kimże jestem ja, jakiś epizod w dziejach, by mówić wszechświatowi, że on — albo moje postrzeganie go — jest tymczasowe?

*

     — To dlaczego tak na mnie patrzysz?
     Uśmiechnął się półgębkiem.
     — Bo jesteś piękna. Lubię patrzeć na pięknych ludzi, a jakiś czas temu postanowiłem nie odmawiać sobie prostych życiowych przyjemności
.

*

     — To jak brzmi twoja historia? — zapytał, siadając obok w bezpiecznej odległości.
     — Już ci ją opowiedziałam. Zdiagnozowano u mnie...
     — Nie, nie historia choroby.  T w o j a  historia. Zainteresowania, koniki, pasje, dziwne fetysze i tak dalej.
     — Hm — odpowiedziałam.
     — Nie mów mi, że należysz do tych ludzi, którzy stają się własną chorobą. Znam wielu takich. To przygnębiające. To znaczy, rak się rozrasta, to prawda. Konsumuje człowieka. Ale na pewno nie należy mu pozwolić na przedwczesny sukces.

John Green, Gwiazd naszych wina,
Wydawnictwo Bukowy Las, Wrocław 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz