wpis przeniesiony 13.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Są takie żarty, których inaczej wykształceni nie skumają. Moje dwa ukochane to:
— Co to jest pochodna z imprezy?
— Jest to ilość alkoholu, którą można kupić za butelki sprzedane po tej imprezie.
— A kiedy można powiedzieć że impreza była nietrywialna?
— Gdy druga pochodna jest niezerowa.
*
Dom wariatów. W jednej z sal ludzie pod dyktando jednego z pacjentów wstają i siadają na zmianę, gdy ten wyznacza rytm komendami:
— Całkujemy, różniczkujemy, całkujemy, różniczkujemy...
Nowy terapeuta przygląda się temu, co dzieje się na sali. Patrzy a w kącie siedzi człowiek i ani drgnie. Podchodzi do niego i pyta:
— A pan, dlaczego pan nie wstaje, gdy inni wstają?
— Bo ja jestem ex.
I trochę właśnie tak było wczoraj w Mocaku, gdy podziwiałam przezroczystą podłogę na poziomie zero. Kręciłam się. Modziłam. Właściwy kadr zdjęciu chciałam nadać, by było widać rzeczoną podłogę, jakiś element z poziomu -1 i odbicie okien dachowych. Trochę to trwało, Sadownik w końcu zaintrygowany zapytał:
— Co ty robisz?
— Trzy poziomy rzeczywistości chcę na jednym zdjęciu mieć! — odpowiedziałam podjarana odkryciem.
Dwa poziomy rzeczywistości sfotografowane z poziomu trzeciego:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz