niedziela, grudnia 21, 2014

(1202+5). MOCAK ma moc (III)

 wpis przeniesiony 13.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Są takie żarty, których inaczej wykształceni nie skumają. Moje dwa ukochane to:

     — Co to jest pochodna z imprezy?
     — Jest to ilość alkoholu, którą można kupić za butelki sprzedane po tej imprezie.
     — A kiedy można powiedzieć że impreza była nietrywialna?
     — Gdy druga pochodna jest niezerowa.

*

Dom wariatów. W jednej z sal ludzie pod dyktando jednego z pacjentów wstają i siadają na zmianę, gdy ten wyznacza rytm komendami:
     — Całkujemy, różniczkujemy, całkujemy, różniczkujemy...
     Nowy terapeuta przygląda się temu, co dzieje się na sali. Patrzy a w kącie siedzi człowiek i ani drgnie. Podchodzi do niego i pyta:
     — A pan, dlaczego pan nie wstaje, gdy inni wstają?
     — Bo ja jestem ex.

I trochę właśnie tak było wczoraj w Mocaku, gdy podziwiałam przezroczystą podłogę na poziomie zero. Kręciłam się. Modziłam. Właściwy kadr zdjęciu chciałam nadać, by było widać rzeczoną podłogę, jakiś element z poziomu -1 i odbicie okien dachowych. Trochę to trwało, Sadownik w końcu zaintrygowany zapytał:
     — Co ty robisz?
     — Trzy poziomy rzeczywistości chcę na jednym zdjęciu mieć! — odpowiedziałam podjarana odkryciem.

Dwa poziomy rzeczywistości sfotografowane z poziomu trzeciego:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz