sobota, lutego 07, 2015

(1240+4+1). Inny świat

 wpis przeniesiony 13.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Teodora pojawiła się w naszym życiu wczoraj.

Sadownik wziął Jabłoń imieninowo na torebki. Zaklinało się Drzewko, że ma być miło, czyli musu nie ma — zajrzą tylko do takiej liczby sklepów, by nie wykończyć dobrego nastroju.

Jedno miejsce, drugie miejsce i sporo już wiadomo. Torebka. Damska, koniecznie. Żadna czerń, brąz czy klasyka. Żadnej poprawnej nudy dla pań z klasy średniej skrojonej zgodnie z wszelkimi aktualnymi trendami w dizajnie.

Trzecie miejsce. Jest i czerń, i brąz, i niebywałe zadziwienie. Jabłoń przystanęła, gapi się na propozycje toreb, absolutnie nie do przyjęcia i przypomina sobie, że większość kobiet jest od niej mniejsza, dużo mniejsza lub dużo, dużo mniejsza. W zadziwieniu pyta Sadownika:
     — I ty chcesz mi powiedzieć, że kobiety marzą o takich luksusowych workach na kartofle? Matko Bosko, mogłabym w takiej torbie wiertarkę nosić.

Czerń, nie. Brąz, nie. Worki na kartofle, nie. Nie ma też mowy o zajętej permanentnie dłoni czy ramieniu zgiętym w łokciu, gdy Drzewko przemieszcza się z punktu A do punktu B. Nie, nie, nie, wykluczone. Opuścili sprawnie miejsce trzecie.

Czwarte. Ostatnie. Na rezerwie cierpliwości Jabłoń wjechała. I co? I jest! Sadownik ją wypatrzył. Torebunia, co z Jabłoni Teodorę zrobiła w ułamku sekundy. Drzewko oczadziało rządzą posiadania.

*

Poszłam wieczorkiem do pracy. Poznawczo odmieniona. Po 35 latach znajdowałam się na ulicy bez tornistra, plecaka, plecaczka... z torebunią. Sama siebie nie poznawałam.
     — Teodoro, no niech mnie!
A jakby to zrobić bardziej, to samo nasuwa się pytanie, którego nie sposób nie zadać:
     — A tak w ogóle, moja droga, jak myślisz, ile ty powinnaś mieć torebusiek?

*

Jest świat, do którego nie wejdziesz bez psa.
Jest świat, do którego nie wejdziesz bez torebuni. Kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz