niedziela, kwietnia 17, 2016

1773. Nad rzeką

 wpis przeniesiony 21.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Najbardziej bieżące dane informują, że 63% Polaków nie miała w ręku żadnej książki w ciągu ostatniego roku. Mimo tego niewyobrażalnego dla mnie faktu, to właśnie Jego książki najczęściej widywałam na oddziale. Poruszały czytające je Osoby, coś w nich zmieniały, dawały nadzieję. Ponieważ nigdy dotąd tych książek nie przeczytałam, gdy dotarła do mnie informacja o promocji na Jego ostatnią, powiedziałam: sprawdzam, wchodzę w to.

Kiedy poznałem, co to słabość, perspektywa śmierci, cierpienia, strachu, otworzyły mi się oczy na nieskończone bogactwo życia i miłości. Wszystkie moje poprzednie priorytety legły w gruzach. Poczułem się znacznie szczęśliwszy niż przedtem, co jest szczególnie zaskakujące.

*

Dawno temu musiałem przejść wyczerpującą chemioterapię. Trwało to trzynaście miesięcy. Znalazłem nietypowy sposób, żeby nie czuć okropnych mdłości — spałem z psem przy boku i często go głaskałem. Wydaje mi się, że on rozumiał, iż ma ważną rolę do odegrania w mojej walce o zdrowie. Co rano wychodziłem z nim pobiegać. Można by powiedzieć, że swoją misję tak wziął sobie do serca, iż raczej to on wyprowadzał mnie co rano na spacer.

*

[…] konkretne decyzje są zawsze lepsze od negatywnych refleksji.

*

Moją receptą na zachowanie kapitału optymizmu jest koncentracja na tym, co toczy się pomyślnie. Każdego dnia robię przegląd wszystkich rzeczy, większych i mniejszych, które sprawiły mi radość lub zwyczajnie mnie rozbawiły. Czuję się za to wdzięczny losowi.

David Servan-Schreiber, Można żegnać się wiele razy,
przeł. Wiktoria Melech, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2012.
(wyróżnienie własne)

W. A. Mozart, Koncert fortepianowy nr 23 A-dur,
Daniel Barenboim (fortepian + prowadzenie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz