wpis przeniesiony 21.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Historia z delikatną brodą, ale i całkiem świeżą puentą.
W poniedziałek idąc na rehab spotkałam odpsią sąsiadkę. Obie na swój widok cieszyłyśmy się ogromnie, choć każda z innego powodu. Ja, bo normalność do mnie wraca. Ona, bo?
Od słowa do słowa. Sąsiadka odetchnęła, bo ze swoją mamą wymyśliły, że skoro mnie nie widać, a Sadownik sam „ze psem” chadza, to nic tylko się rozwiedliśmy.
Gdy tylko wróciłam do domu, nakablowałam, jak to prostowałam plotkę na nasz temat. A Sadownik na to: no wiesz, na czarno facet nie chodzi, uśmiecha się, to pogonił babę…
*
Jabłoń:
(wczoraj tekstowo opowiadała tę historię
Bliźniaczej Liczbie)
Bliźniacza Liczba:
I że mu psa zostawiłaś?
No way!!!
Czyli Cię nie zna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz