wpis przeniesiony 21.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Bądź dla siebie dobra.
Przyszły do mnie te słowa, gdy rano, nie wiedzieć dlaczego, popatrzyłam w dość osobliwy sposób na fakturę skóry własnej dłoni w zagięciu między kciukiem a palcem wskazującym.
Być dobrym dla siebie?
Gdy niecierpliwość bierze górę nad rozsądkiem? Gdy wymagam więcej od siebie niż mogę? Gdy złoszczę się, że sprawność nie wraca tak szybko, jakby się chciało? Gdy osobiście ułożony plan dnia nie uwzględnia moich ograniczeń? Jak, no jak?
Bądź dla siebie dobra.
Trzeźwi mnie to zdanie. Stawia przede mną najtrudniejsze peregrynacyjne zadanie. Po dobrej chwili, trzech łykach kawy, gdy już to rozumiem, uśmiecham się głupkowato do siebie. Uśmiecham się uśmiechem zwycięsko-kumającym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz