wpis przeniesiony 10.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Czysty przypadek podarował mi tę książkę. Za niespełna dziewięć złotych postanowiłam zaryzykować. W ten sposób spotkałam bezcennego psychodynamicznego „Yaloma”.
Najpierw dzieliłam tę książkę, czytając równolegle Pollacka, 10% jednej, 10% drugiej, 10% jednej… aż do momentu, gdy już od Pollacka nie mogłam się oderwać. Potem czytałam do akapitu, który dotykał i gadał do najgłębszego mojego „ja” — odkładałam, by mądrość akapitu wsiąkła w moje doświadczenie. W efekcie czytałam długo. Skończyłam przy niedzielnej kawie, w cichym poranku dosypiającego jeszcze miasta.
Porusza, dotyka, konfrontuje, zmienia… Pozostawiła mnie z ciekawością, czy i jakie wrażenie robi ta książka na ludziach, którzy nigdy dotąd nie podarowali sobie luksusu, jakim jest dobra terapia.
Dobry terapeuta to człowiek mądry — mądrością wewnętrzną, która ma swoje źródło w doświadczeniu bólu i cierpienia, jakie niesie życie. Takiej mądrości nie da się nabyć w żaden inny sposób.
*
Zresztą, drugi człowiek zawsze pozostaje dla nas zagadką, niezależnie od tego, ile się o nim dowiemy.
Jeśli każdy człowiek jest tajemnicą, psychoterapia to sytuacja, w której tajemnica spotyka tajemnicę.
*
Zawsze będziesz większy niż teorie na twój temat.
*
Człowiek — każdy człowiek — jest niepoznawalny.
Każdy z nas jest tajemniczą świadomością, której nie da się zdefiniować, umieszczając w konkretnej przestrzeni, przypisując takie a nie inne wspomnienia, tęsknoty i aspiracje. Jesteśmy milczącą otwartością. Teorie, nawet najpiękniejsze, nie mogą nas opisać; są najwyżej drogowskazem, który ku nam prowadzi.
*
Słuchaj tego, co kryje się pod poziomem myśli, a usłyszysz to, czego ci, którzy „wiedzą wszystko”, nie usłyszą nigdy.
*
Z przedmiotami idzie nam łatwo — są po prostu tym, czym są, i raz wyprodukowane, nie zmieniają się. Ale człowiek żyje, ewoluuje, zmienia się. Kiedy kogoś kochamy, przyjmujemy go takiego, jakiego znamy go dzisiaj, jaki będzie jutro... Akceptujemy także to, że są rzeczy, których nigdy w nim nie zrozumiemy.
*
— Kiedy ludzi ogarnia złość, ich serca oddalają się od siebie. Muszą krzyczeć, żeby się wzajemnie usłyszeć. Im bardziej są wściekli, tym głośniej muszą krzyczeć, bo dzieląca ich odległość się zwiększa. A co się dzieje, kiedy dwoje ludzi zakochuje się w sobie? Szepczą. Nie muszą mówić głośniej, bo ich serca lgną do siebie nawzajem. Kiedy ich miłość nabiera mocy, w ogóle nie muszą już mówić. Słowa są niepotrzebne, wystarczy, że patrzą sobie w oczy — mówił dalej mędrzec. — Kiedy więc kłócisz się z kimś, nie używaj słów, które odepchną go jeszcze bardziej, bo przyjdzie dzień, kiedy nie będziesz już w stanie krzyczeć tak głośno, żeby zostać usłyszanym, i nie znajdziesz powrotnej drogi.
*
Pewnego dnia weszła do gabinetu i rozsiadła się w fotelu.
— W poprzednim wcieleniu byłam Marią Magdaleną — oznajmiła z szerokim uśmiechem.
— Och, zawsze to wiedziałem — odparłem.
— Jak? Skąd...?
— Świetnie pamiętam to miłe uczucie, gdy myła mi pani nogi.
Najpierw szeroko otworzyła oczy ze zdumienia, a potem wybuchnęła śmiechem.
*
Kiedy odrzucamy fałszywe odpowiedzi, zaczynamy iść drogą pytań, które stawia nam życie, i pozwalamy, żeby doświadczenie przyniosło nam prawdziwą wiedzę.
*
Chociaż staramy się ignorować rzeczywistość, ona wciąż tu jest. Gdy jej nie widzimy, potykamy się o nią.
*
[…] to, co wydaje się być oczywistą przyczyną naszego cierpienia, rzadko kiedy rzeczywiście nią jest. […] Zdrowiejemy, kiedy zaczynamy akceptować samych siebie, ludzi, nasze życie. Człowiek jest tajemnicą. Czy można ją do końca poznać? Nie. Można ją jednak przyjąć i zgodnie z nią funkcjonować.
*
Nawet w czasach, kiedy ludzkie cierpienie przekłada się na język wzorów chemicznych, sprowadza do chemii mózgu, tłumaczy mylnymi przekonaniami albo kiepskimi genami, serce wciąż dopomina się uwagi. Człowiek to nie kubeł, który można wypełnić pigułkami. To osoba, pragnąca zrozumieć własne życie wewnętrzne, więzi łączące ją z innymi i świat wokół.
*
Jeśli psychoterapia jest podróżą, dokąd się udajemy? Donikąd. Cała rzecz polega na tym, że właśnie przestajemy pędzić przed siebie. Przestajemy uciekać.
*
[…] kim naprawdę jesteśmy pod pancerzem słów, przekonań i złudzeń.
*
Niepokój zawsze jest oznaką czegoś, co pozostaje utajone, niewypowiedziane. […]
Jeśli czujemy, że „coś z nami jest nie tak”, oznacza to być może, że chcemy zacząć nowe życie, w którym będzie miejsce na prawdę o nas samych.
*
Gdy „na żywca” doświadczamy śmierci naszego marzenia, w fizycznej śmierci możemy dostrzec drogę ucieczki przed cierpieniem, jakie przynosi żałoba. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że tak naprawdę nie jest to ból agonii, tylko ból porodowy.
*
Stopień intensywności cierpienia, jakie odczuwamy, jest równy dystansowi, jaki dzieli nas od rzeczywistości.
*
Rzadko uciekamy przed problemami, które zagrażają nam od zewnątrz. Najczęściej do ucieczki skłaniają nas własne uczucia.
*
Goniąc za spełnieniem, zapominamy o własnych uczuciach. Popełniamy błąd. Czy drzewa pędzą gdzieś, żeby urosnąć? Czy jeśli zaczniemy ciągnąć za pąk, ten szybciej rozkwitnie? Kwiat nie upiera się, że wolałby być na innym etapie rozwoju, niż właśnie jest. Spokojnie poddaje się ciśnieniu, które rozpiera go od środka – tak działa rozwijające się życie, płatki pęcznieją, rozsadzają pąk i kwiat się rozwija. […]
Jesteśmy istotami o wiele bardziej złożonymi niż kwiaty. Ale podobnie jak one, rozwijamy się. Uczucia ukazują, kim jesteśmy naprawdę. Wyrzekając się ich, odcinamy się od swojej wewnętrznej głębi. […] Gdybyśmy, zamiast uciekać przed własnymi uczuciami, zagłuszać je i odcinać się od nich, usiedli spokojnie i zaakceptowali ich trudne towarzystwo, moglibyśmy odkryć, kim jesteśmy za fasadą słów, tłumaczeń i wymówek.
*
— Powinnam się zmienić?
— Nie chodzi o to, co pani powinna, ale o to, czego pani chce.
Wmawianie sobie, że się coś powinno, to rodzaj skrywanej przemocy. Każemy sobie robić coś, czego robić nie chcemy, czuć coś, czego nie czujemy, czy wreszcie — być kimś, kim nie jesteśmy.
*
— To mnie wykończy — westchnęła.
— Nie. To wykończy złudzenia, w które pani wierzy.
Jon Frederickson, Kłamstwa, którymi żyjemy.
Jak zmierzyć się z prawdą, zaakceptować siebie i zmienić swoje życie,
przeł. Maria Nowak, W drodze, Poznań 2018.
(wyróżnienie własne)