Jabłoń:
(opowiedziała Panu Ciasteczko, jak wracała z siłowni — wsiadając do autobusu powstrzymała starszego pana przed ustąpieniem jej miejsca: Panu to miejsce należy się bardziej niż mi, ale rozumiem, że Młody Duch w Panu chciał mi pomóc, dziękuję. Pan uśmiechnął się młodzieńczym uśmiechem, przechylił się w stronę Jabłoni i szepnął: od zawsze dostrzegam piękne kobiety)
Pan Ciasteczko:
I co ty na to droga, piękna kobieto?
Jabłoń:
(skonfundowana milczy)
Pan Ciasteczko:
No, jak ci z tym?
Jabłoń:
(choć nie musi, ale by uniknąć konfrontacji, z łatwością chwyta drugie znaczenie jednego z przymiotników; z grubsza wie, ile wydaje na książki, naukę, rehabkę i siłkę)
Że jestem droga, wiem!
Pan Ciasteczko:
(ryknął śmiechem, a Jabłoń doskonale wie dlaczego)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz