niedziela, lipca 24, 2022

4704. Czekariat (XXVI)

To zdjęcie wypatrzyłam w czwartek, nim zapadł zmrok. Myślałam, że mam czas, by cyk. Gdy ściemniło się, wie­dzia­łam, że moment na cyk tego dnia minął. Poprosiłam Właścicielkę i ściany, i kresek o cyk w dziennym świetle. Dostałam. Już tylko do ula musiałam wrócić.

Już zawsze na myśl o tym czwartku będę się uśmiechać. Nie tylko dlatego, że pierw­szy raz od diagnozy tak późno wróciłam do domu (23:08) całkiem żywa, a w za­sa­dzie oży­wio­na. Przede wszystkim był to wspaniały wieczór, we wspaniałym to­wa­rzyst­wie. Towarzystwo zgodnie po­twier­dzi­ło zamiar powtarzania uszczęśliwiającego procederu.


Kaan, fot. Właścicielka 
pragnąca dawno temu 
zachować anonimowość.

*

Na drogę… rozchodniaczek, po jednym aniele na każdą Duszę
każde z Serc wyjęło:


fot Gepardzica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz