Na dwupasmowej drodze nie gra się w starą, dobrą grę. Wymyśliliśmy nową. Potrzebny jest rekwizyt w postaci spotify-a. Jeden gracz wybiera piosenkę. Drugi przebija taką piosenką, która pod jakimś względem jest „bardziej”. Potem znów pierwszy gracz, i drugi, i pierwszy, i drugi… aż dojedzie się do celu podróży. Skojarzenia z epoki lub dotyczące zastosowań utworu bardzo mile widziane. Odgrzaliśmy takie kawałki, których od dziesięcioleci nie słyszeliśmy.
Jabłoń:
(szuka utworu, by przebić)
Mam! Ale nie pamiętam artysty,
nie pamiętam tytułu utworu…
grał na saksofonie sopranowym.
Sadownik:
To ten podobny kształtem do klarnetu?
Jabłoń:
Tak.
Sadownik:
Kenny G.
Kenny G., The Moment.
*
(gra Mr. Big)
Jabłoń:
(szuka utworu, by przebić)
Mam tego muzyka przed oczami!
(po chwili znajduje)
Wiem!
Sadownik:
(nim wybrzmią pierwsze takty)
Alice Cooper!
Jabłoń:
Skąd wiedziałeś?
Sadownik:
W podobnym czasie dorastaliśmy…
Alice Cooper, Poison.
Wczoraj zastanawiałam się, czy pamiętasz Picolo coro dell'
OdpowiedzUsuńAntoniano ;). To tak żartem, w kwestii archiwaliów oraz jęz.włoskiego. Mi tak mocno wbiło się w świadomość, że na hasło "włoska piosenka" od razu pamięć przywołuje mi tę grupę włoskich dzieciaków. Choć generalnie śpiewających dzieci nie lubię.
pamiętam fakt istnienia, ale nigdy nie lubiłam. za to italopop z lat 70'-80' nie tylko pamiętam, ale też odpala mi z łatwością zadowolone dziecko, które nie może przestać tańczyć (ale obciach!) :)))))
UsuńO, tak tak, italopop - to je dobre! ;)
OdpowiedzUsuń