niedziela, lipca 10, 2022

4688. Z oazy (XXXVI)

Niedzielne odliczanie literek, dwa. Ha! Czekałam na tę książkę bardzo. Czekając, nie miałam żadnych trudności z utoż­sa­mie­niem się i z ku­la­wą kaczką, i ślepą kurą.

O czym jest ta książka? O demonach, które nas ograniczają lepiej, bardziej i mocniej niż ewentualne, towarzyszące nam na co dzień niepełnosprawności. O lekarstwie, a w zasadzie lekarstwach na demony — niebywale skutecznych lekarstwach.

     — Gdzieś na świecie — szepcze kura — jest miejsce, w którym spełniają się najbardziej sekretne marzenia. Idziesz ze mną?

*

     — […]  No więc, gdzie to jest?
     — Nie mam pojęcia — mówi kura. — Ale jak tam dojdę, od razu będę wie­działa. Najważniejsze, żeby ruszyć w drogę.
     — Jednak się rozmyśliłam! — Kaczka cofa się szybko. — Przecież tak po prosu nie pomaszeruję w nieznane.

*

[…]  do celu najszybciej dochodzi się małymi kroczkami.

*

     — […]  Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć własnego marzenia?
     — To znaczy, że nie jest już takie ważne.
     — Ale jak to?
     — Kto rusza w podróż, ten się zmienia — mówi słodkim głosem kaczka. — Więc twoje marzenia też się zmieniły.

*

     — Wiesz, co mi w tobie przeszkadza? — pyta cicho.
     — Co?
     — Nic.


Ulrich Hub, Kulawa kaczka i ślepa kura,
ilustr. Jörg Mühle, przeł. Eliza Pieciul-Karmińska,
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz