wpis przeniesiony 10.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Dawno, dawno temu w Ameryce Elliot Erwitt zatrzymał w obiektywie czas, aktualny megalomański system wierzeń białego człowieka. Dziś nie mieści nam się to w głowach. I dobrze.
*
Nie dawno, w południowej Polsce, w ostatni weekend zatrzymałam w trzewiach telefonu czas i segregację innego rodzaju. Panowie i... reszta świata.
Mężczyzna, który chciałby przewinąć dziecko lub nalać do butelki wody dla swojego psa, musiałby się udać do toalety dla reszty świata. Sprawdziłam, w kibelku dla Panów nie było to możliwe. Ktoś może powiedzieć, czepiam się napisów, ale nie mam złudzeń, że to nie jest tylko kwestia tych tabliczek i złoszczą mnie złudzenia ktosiów, że niby to tylko kwestia napisów.
Wisienką na tym gorzkim torcie był fakt, że toaleta dla niepełnosprawnych była zupełnie nieprzystosowana, poza większą powierzchnią. Ot, takie pojęcie o potrzebach reszty świata.
*
Gdy tydzień wcześniej grzaliśmy do domu nowoczesną autostradą, na postoju odnotowałam toaletę dla, jak informowała kartka, matki z dzieckiem — z przyjemnością stwierdzając, że ktoś przekreślił matki i dopisał rodzica. Dumna byłam okrutnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz