Pan Ciasteczko jutro udaje się na tygodniowe szkolenie. Dwanaście koszul na osi czasu miarowo rozłożonych do prasowania. Ma Pan Ciasteczko w końcu nieocenioną możliwość postudiować w detalu filozofię czasu Present Continuous. Zagadżeciony, z powieścią do słuchania na uszach, daje radę. Drzewko nie kibicuje, nie wspiera — bezduszna podła baba. Po czwartej koszuli Pan Ciasteczko robi sobie przerwę na obiad. Po nim wraca do kieratu, by po piątej sapnąć. A Jabłoń na to bezczelnie antyfeminiumem raczy:
— Kochanie, wiesz, że to co robisz, to nie praca?
Jabłoń, która nie rodzi, należy wyciąć, usłyszałam.
Jak to jest: żyć, być, śnić i nieprzerwanie marzyć,
gdy prawie ci wmówiono, że jesteś taką Jabłonią?
Jak to jest kwitnąć przez cały rok? Rozkwitać każdego dnia?
sobota, sierpnia 23, 2014
1108. Równoudupienie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz