W dniu, w którym ibukosknera dał sygnał, że już mogę nabyć ten tomik, cena tego pęczka wierszy nie była rozsądna, niska czy atrakcyjna, była żenująca.
Na szczęście wyznacznikiem ilości i jakości piękna nie była ani cena, ani szata graficzna okładki, ani beznadziejnie złożony tytuł. Oboje, ja i ibukosknera, byliśmy przez chwilę z powodu tego tomiku w niebie, choć każde z nas z innego powodu.
Ta miłość
była oczkiem w głowie
neuronowych sieci.
[…]
Kiedy wyciekły
dane z naszych serc
skasowaliśmy pamięć
aby plany na przyszłość
zyskały na czasie.
*
Nie mogę ci obiecać
że jeśli jeszcze kiedyś
wyjdziemy na młodość
(uniewinnieni kochankowie)
nie zdarzy się to samo:
Usterki ust.
Awaria wiary.
Lapsusy starości.
Czarny humor
białych nocy.
*
Kiedy przekraczali granice
była jego światem.
*
Zrujnowane za
było już przeciw.
[…]
Wyjechali z siebie
trzymając się za ręce.
Na wszelki wypadek
gdyby byli
spłukani do zera
z pamięci.
*
Resztka życia
ma coś z miłości.
Chce naraz
wszystko.
*
Kiedy staliśmy się faktem
na obraz i podobieństwo
naszego procesora
okazało się
że musimy się jeszcze
wymyślić.
Ewa Lipska, Miłość w trybie awaryjnym,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.
Kraj stanął mi w gardle.
Ani go przełknąć
ani wypluć.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz