środa, sierpnia 13, 2025

5861. Z oazy (CCCLXVII)

Co­tygodniowe odliczanie literek, trzy. Poślizgnięte okrutnie na osi czasu.

To powieść z jazdą po wielu ban­dach. Żadnych delikatnych pociągnięć pędzla. To przede wszystkim opowieść o tym, że do najgłębszych pokładów siebie zawsze mu­si­my halsować. Wiele fragmentów czy­tałam na bezdechu. Mocna bardzo książka.

W świecie wspólnym dla wszystkich poza nim płynął jeden ogólnoludzki czas; stopniowo nabierało tam kształtu mroczne przeznaczenie, które każdy mieszkaniec postrzegał jako swoje własne.

🖇

Co robić? – wzniósł niemy krzyk rozpaczy. Tak właśnie wygląda moje ży­cie: gdzieś zawsze tkwi jakaś fatalna pułapka, która tylko czeka, żebym w nią wpadł. […]  „am rather in trouble”, sam bym chciał wysłać taki te­le­gram – tylko do kogo?

🖇

[…]  musiał zacząć starać się raz jeszcze uczynić zdatnymi do życia pust­ko­wie swojego wnętrza oraz pustkowie, które nastało w miejsce jego relacji z otaczającym go światem.

🖇

[…]  mózgi mieli zawiłe i pogmatwane jak przerośnięte amonity – prze­sta­wa­ły działać natychmiast, gdy tylko próbowali ująć coś całościowo.

🖇

Jak miałby odpowiedzieć na jej pytania zaostrzone na osełkach dobrych intencji i ciekawości?

🖇

     – […]  Proszę tędy. Zajęcia przygotowawcze naprawdę nie poszły na mar­ne. Na pewno coś mi z nich w głowie zostało i jeszcze kiedyś się przyda. Wystarczy, że będę cierpliwie czekał, w końcu na tym polega edukacja, prawda?
     Ptak podążył otoczoną bujnymi drzewami alejką za swoim byłym ucz­niem, optymistą trącącym lekko myślą oświeceniową, i wyszedł przed ce­gla­ny budynek w głębokim kolorze czerwonej ochry.

🖇

     – Zależy – odparła z lodowatą obojętnością, jakby chciała dobitnie dać mu do zrozumienia, jak głupie zadał pytanie.

🖇

     – Odjedziesz swoją czerwoną sportową bryką, zostawiając biednego przy­ja­ciela samego?
     – Kiedy biedny przyjaciel zalewa się w trupa, najlepiej właśnie zostawić go samego. Inaczej obie strony mają potem problemy.
     – Niesamowite! Ty naprawdę posiadłaś esencję ludzkiej mądrości!

🖇

Genuine: prawdziwy, autentyczny, szczery, uczciwy, realny, z praw­dzi­we­go zdarzenia – Ptak, w końcu nauczyciel angielskiego, przywołał w pamięci wszystkie znaczenia tego słowa i zaraz pomyślał, że od każdego z nich dzieli go teraz bardzo wiele.

🖇

Czy damy radę odbudować jakoś wspólne życie? A potem znowu to samo niezadowolenie, to samo niespełnione marzenie, Afryka tak odległa jak wcześniej…

🖇

Ich angielski, surowy przez ubogi zasób słów, sprawiał, że rozmowa przy­po­mi­na­ła grę. Mimo to udawało im się dyskutować zupełnie wprost, bez emocji, które stworzyłyby niepotrzebne napięcie.

🖇

Nie chciał, ale musiał przyznać: stracił przekonanie o własnej słuszności, absolutnie niezbędne, by obwiniać o cokolwiek innych.

🖇

     – Zanim whisky i tabletki zaczną działać, opowiem ci historię. Epizod z tej afrykańskiej powieści. Czytałeś fragment o duchach-złodziejach?
     Ptak w ciemności pokręcił głową.
     – Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, duchy-złodzieje wybierają w swoim mie­ście jednego z nich i wysyłają do jej domu. Pod osłoną nocy duch wy­pę­dza prawdziwy płód, zajmuje jego miejsce w macicy, a w dniu porodu przyj­mu­je postać niewinnego niemowlęcia.
     Ptak słuchał w milczeniu.
     – Dziecko niedługo potem zaczyna chorować. Matka składa ofiary, pro­sząc o uzdrowienie, a duch po kryjomu zabiera je i chowa w sekretnym miej­scu. Choroby nie da się wyleczyć: kiedy niemowlę w końcu umiera i zostaje pochowane, duch ucieka z grobu i wraca do swoich razem z całym skradzionym majątkiem. Chce mieć pewność, że zagarnie dla siebie całą miłość matki, tak by nie żałowała ofiar, dlatego przybiera postać bardzo pięknego niemowlęcia. Afrykańczycy wierzą ponoć, że takie dzieci rodzą się, by umrzeć.

🖇

Ratowanie sytuacji zupełnym kłamstwem sprawia, że kiedy prawda wyjdzie na jaw, znowu trzeba zmyślać.
     – Racja – zgodził się Ptak.

🖇

     – Już wiesz, kim jestem? – zapytał, odwracając się w jego stronę.
     – Pewnie.

🖇

Jak pisał Kafka w listach do swojego ojca, jedyne, co rodzic może zrobić dla dziecka, to powitać je na świecie.

🖇

Chciał wziąć podłą, zachłanną część siebie, która bała się, ale zarazem pra­gnę­ła usłyszeć tę propozycję, i ukryć ją w jakimś ciemnym dole.

🖇

Przestrzeń jego snu była lejkowata: wchodził w nią bez trudu, od szerszej strony, ale by się obudzić, musiał pokonać wąskie gardło na drugim końcu.

🖇

Przez cały ten czas milczeli. Byli zbyt poirytowani, nie mieli pewności, czy zdołają cokolwiek powiedzieć, nie raniąc się nawzajem.

🖇

Mówił zupełnie spokojnie. Poczuł, że nareszcie udało mu się uniknąć naj­więk­szej pułapki; odzyskał zaufanie do samego siebie. […]
     – Chcę tylko przestać uciekać od odpowiedzialności.

🖇

     – Też masz wrażenie, że w płaczu niemowlęcia kryje się wiele różnych znaczeń? – zapytała […]. – Kto wie, może ma w sobie sens wszystkich ludz­kich słów.

🖇

W wieku sześciu lat Ptak zadał ojcu następujące pytanie:
     „Tato, gdzie byłem sto lat przed tym, jak się urodziłem? Gdzie będę sto lat po tym, jak umrę? Co się ze mną stanie po śmierci?”.

Kenzaburō Ōe, Osobiste doświadczenie,
przeł. Dariusz Latoś, PIW, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Kusząca wizja prosto z piekła. Zgodnie z teorią Himiko w innym wszechświecie tak pewnie wyglądała rze­czy­wi­stość. Ptak otworzył oczy, by wrócić do wyzwań swojego świata, tego, który sam wybrał.

🖇

[…]  w prawdziwym życiu koniec końców jesteśmy zmuszeni, by postępować właściwie.

🖇

Nawet wśród tego rodzaju przeżyć są takie, które co praw­da przypominają samotną wędrówkę w głąb ja­ski­ni, ale koniec końców człowiek natrafia na tunel pro­wa­dzą­cy do wyjścia, do jakiejś ogólnoludzkiej prawdy.

🖇

Im dalej spod kontroli świadomości uciekały komórki nerwowe na powierzchni jego skóry i w całym ciele, tym mocniej doświadczał wspaniałości tej pory roku, pory dnia oraz tętniącego życiem poczucia wolności.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz