Odliczanie literek, cztery. Poślizgnięte na zatorze, który utworzyły trzecie literki. Wyjęłam tę książkę właśnie z nich. Podczas czytania przypomniało mi się, że od najmłodszych lat chciałam być duża, by móc decydować o sobie. Ten drobiazg książkowy powinien być obowiązkowy dla każdej dorosłej osoby, by traktowała lepiej nie tylko dzieci, ale każdą napotkaną istotę, bez względu na to, czy będzie człowiekiem, psem, kotem czy odbiciem w lustrze.
Od zarania wzrastamy w poczuciu, że większe — ważniejsze od małego.
— Jestem duży — cieszy się dziecko, postawione na stole. — Jestem wyższy od ciebie — stwierdza z uczuciem dumy, mierząc się z rówieśnikiem.
Przykro wspinać się na palcach i nie móc dosięgnąć, ciężko drobnemi krokami nadążać za dorosłymi; z małej ręki wyślizgnie się szklanka. Niezręcznie z mozołem pnie się na krzesło, do pojazdu, na schody; nie może ująć klamki, wyjrzeć przez okno, zdjąć lub zawiesić, bo wysoko. W tłumie zasłaniają, nie dostrzegą, potrącą. Niewygodnie, przykro być małym.
Szacunek i podziw budzi to, co duże, więcej zajmuje miejsca. Mały — pospolity, nieciekawy. Mali ludzie, małe potrzeby, radości i smutki.
Imponują: wielkie miasto, wysokie góry, wyniosłe drzewo.
🖇
Kto i kiedy, w jak wyjątkowych warunkach, ośmieli się dorosłego pchnąć, szarpnąć, uderzyć? A jak codzienny i niewinny klaps, wymierzony dziecku, mocne pociągnięcie za rękę, bolesny uścisk pieszczoty.
Poczucie niemocy wychowuje cześć dla siły; każdy, już nietylko dorosły, ale starszy i silniejszy, może brutalnie wyrazić niezadowolenie, siłą poprzeć żądanie i wymóc posłuch: może skrzywdzić bezkarnie.
Uczymy własnym przykładem lekceważenia, co słabsze.
🖇
— Pamiętaj, wiedz, zrozum.
— Przekonasz się, zobaczysz.
🖇
Nic to. Kochamy dzieci. […]
Czemu jednak — jakby ciężar, zawada, niewygodny dodatek?
[…] na dziecko za cudze winy spada odpowiedzialność.
[…] Jak rzadko jest takie, jakbyśmy pragnęli, jak często jego wzrostowi towarzyszy uczucie zawodu.
— Już przecież powinno…
🖇
Jawi się skarga na niewdzięczną pracę: kogo Bóg chce ukarać, robi go wychowawcą.
🖇
Oto pochyła upadku wychowawcy:
lekceważy, nie ufa, podejrzewa, śledzi, przyłapuje, karci, oskarża i karze, szuka dogodnych sposobów, by zapobiec;
coraz częściej zabrania i bezwzględniej zmusza,
nie widzi wysiłku dziecka, by zapisać starannie kartkę papieru lub godzinę życia; stwierdza oschle, że źle.
Rzadki błękit przebaczeń[,] częsty szkarłat gniewu i oburzeń.
🖇
[…] nie dzieci, a żywioł.
🖇
Dzieci stanowią dużą odsetkę ludzkości, ludności, narodu, mieszkańców, współobywateli, — stali towarzysze. Były, będą i są.
🖇
Istnieje kłamliwy zarzut, że życzliwość rozzuchwala dzieci, że odpowiedzią na łagodność będzie bezkarność i nieład.
Ależ dobrocią nie nazywajmy niedbalstwa, niedołęstwa i bezradnej głupoty.
🖇
Zwaliliśmy na barki dziecka trud uzgodnienia rozbieżnych interesów dwóch równoległych autorytetów.
Szkoła żąda, rodzice niechętnie dają. Konflikty między rodziną i szkołą obarczają dziecko.
🖇
Dziecko nie jest głupie; głupców wśród nich nie więcej, niż wśród dorosłych.
🖇
Ma dziecko przyszłość, ale ma i przeszłość: pamiętne zdarzenia, wspomnienia, wiele godzin najistotniejszych samotnych rozważań. Nie inaczej, niż my, pamięta i zapomina, ceni i lekceważy, logicznie rozumuje — i błądzi, gdy nie wie. Rozważnie ufa i wątpi.
Dziecko jest cudzoziemcem, nie rozumie języka, nie zna kierunku ulic, nie zna praw i zwyczajów. Niekiedy samo rozejrzeć się woli; gdy trudno, prosi o wskazówkę i radę. Potrzebny przewodnik, który grzecznie odpowie na pytanie.
Szacunku dla jego niewiedzy.
[…]
Szacunku dla niepowodzeń i łez.
🖇
Łzy uporu i kaprysu — to łzy niemocy i buntu, rozpaczliwy wysiłek protestu, wołanie o pomoc, skarga na niedbałą opiekę, świadectwo, że nierozumnie krępują i zmuszają, objaw złego samopoczucia, a zawsze cierpienie.
🖇
Winą dziecka będzie wszystko, co uderza w nasz spokój, ambicję i wygodę, naraża i gniewa, godzi w przyzwyczajenia, absorbuje czas i myśl. Nie uznajemy uchybień bez złej woli.
🖇
Hałaśliwie przemawiają złe czyny i złe dzieci, zagłuszają szept dobra, a dobra tysiąckroć więcej, niż zła. Silne jest dobro i niezłomnie trwa. Nieprawda, że łatwiej zepsuć, niż poprawić.
🖇
Rośnie nowe pokolenie, nowa wznosi się fala. Idą z wadami i zaletami; dajcie warunki, by wzrastali lepsi. — Nie wygramy procesu z trumną chorej dziedziczności, nie powiemy chabrom, by były zbożem.
Janusz Korczak, Prawo dziecka do szacunku,
Wydawnictwo Avia Artis, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)
[rok Autora]
Tylko wobec Prawa i Boga kwiat jabłoni tyle wart, co jabłko, zielona ruń, ile łan dojrzały.
🖇
[…]
dzieci zasługują na szacunek,
zaufanie i życzliwość
[…].
🖇
Szacunku dla bieżącej godziny, dla dnia dzisiejszego.
🖇
Pozwólmy ochoczo pić radość poranka i ufać. Dziecko tak właśnie chce. Nie żal mu czasu na bajkę, rozmowę z psem, chwytanie piłki, dokładne obejrzenie obrazka, przerysowanie litery, a wszystko życzliwie. Ono właśnie ma słuszność. […] Chwila trwa tyle, ile uśmiech lub westchnienie.
🖇
Dzielimy nieudolnie lata na mniej i więcej dojrzałe; niema niedojrzałego dziś, żadnej hierarchji wieku, żadnych wyższych i niższych rang bólu i radości, nadzieji i zawodów.
Gdy bawię się czy rozmawiam z dzieckiem — splotły się dwie równie dojrzałe chwile mojego i jego życia
[…].
🖇
Ile cudów we wzroście rośliny i człowieka, w sercu, mózgu, oddechu. Najdrobniejsze wzruszenie czy wysiłek — już mocniej serce łopoce, już tętno żywsze.
Tę samą, moc i trwałość ma duch dziecka.
🖇
Kiedy, jeśli nie teraz,
otrzyma kwiat uśmiechu?
🖇
Tu nic nie da się wyłudzić ani wymusić.
(tamże)
•
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz