Uśmiech. Statystycznie zdecydowanie częściej uśmiechają się osoby zawodowo „zależne”, np. kelnerki, pracownicy niższych szczebli, recepcjoniści. Czasem to ich jedyne narzędzie przetrwania lub pacyfikowania rzeczywistości konstruowanej w biegu, zwykle nieprzytomnie, przez osoby w danej sytuacji bardziej uprzywilejowane.
Uśmiech. Odkryłam, że uśmiech w sytuacjach społecznych nie musi być tylko wyrazem społecznego nieuprzywilejowania. Może być wyrazem wewnętrznej mocy i duchowej rangi. Uśmiechając się, wysyłam nieznajomej mi osobie niewerbalny sygnał: widzę cię, życzę ci dziś wszystkiego najlepszego.
Uśmiech. Więc? Możesz uśmiechnąć się, by coś ugrać, ale możesz też uśmiechnąć się, by złapać kontakt z tym, co w tobie najlepsze, nie oczekując niczego w zamian, bo najlepsze już masz. Fizycznie obie opcje często wyglądają tak samo, ale w odczuciu to dwie zupełnie inne bajki. W tym drugim przypadku dzieje się czysta magia.
Uśmiech. Że bełkot? Hmmm. Mam! Naprawdę myślisz, że Dalajlama podlizuje się światu?
ツ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz