wpis przeniesiony 28.02.2019.
(oryginał)
Nie mając jeszcze psa, wyczytałam w mądrych książkach, że pies niesamowicie szybko wie, że jego właściciel jest wkurzony, zdenerwowany lub doprowadzony do szewskiej pasji. Pies to wie, bo podobno my ludzie złoszcząc się zaczynamy inaczej pachnieć. Od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że musimy również inaczej pachnieć, gdy śpimy i inaczej, gdy się przebudzimy. Dlaczego?
Od jakiegoś czasu obserwuję, że jak tylko przebudzę się, Kudłata przybiega, wita i informuje całym swoim ciałem o czymś, o czym na pewno nie mam zielonego pojęcia a Ona musi mi to powiedzieć... że to jest właśnie najlepsza pora na spacer, nawet jeśli jest środek nocy, na przykład, 2.15.
Chcąc przechytrzyć kundla i uniknąć ludzko-psich dyskusji dotyczących kwestii, czy to naprawdę dobra pora na spacer, budzę się, ale nie ruszam się wcale, nie podnoszę nawet powiek, by mnie czujna Psia Dusza nie dorwała. I co? I... nadal przychodzi, i wita, i przekonuje o zbawczym wpływie spaceru na życie człowieka... Wniosek tylko jeden: śniąc muszę inaczej pachnieć. Budzę się i zapach snu załamuje się, umyka... i Ona to wie... i przychodzi, i nagabuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz