poniedziałek, sierpnia 08, 2011

315. I po mostach...

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

300 km nadziei i miłego oczekiwania, że już za chwilę.

Mama kocha mnie jedzeniem. Ojciec milczeniem. Piramidalnie budowane nieporozumienie. Po 30 godzinach najedzona po kokardki i nafutrowana ciszą odmówiłam kontynuacji rodzinnego spotkania.

300 km w odwrotnym kierunku. Szukałam samej siebie. Znalazłam. Jestem ruiną. :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz