wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Dziś, przewidywany od kilku dni upał nareszcie stał się faktem. Roznegliżowane ciała zaludniły ulice. Dwunożne oddały parę szmatek do pralni mijając po drodze całe sfory lasek, lachonów i ciach płci każdej, w parach i pojedynczo.
Gdy już w końcu spocząwszy na knajpianych fotelach, opiekunowie Heni zamówili obiad, co za dobrych parę chwil miał w planie zmaterializować się na ich stole, Jabłoń oddała się całkiem niechcący zamyśleniu i usłyszała rechocik historii osobistej... pokochał ją za zawartość jej głowy, serca i duszy... a może serca, duszy i głowy... tyle, że... było to naście lat temu i tej panny już nie ma...
Jabłoń:
Jak to jest, zakochać się w jednej, a żyć z zupełnie inną?
Bo wiesz, ja już nie jestem tą, którą byłam, gdy się poznaliśmy.
Sadownik:
No wiesz, pech lub fart,
bo ja też nie jestem tym, kim byłem. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz