poniedziałek, sierpnia 22, 2011

324. Czego się dzisiaj nauczyłam (I)

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Od dziś, przed siedem dni, razem z Henią bierzemy udział w szkoleniu. Miło jest dowiedzieć się, że nie zmarnowało się dobrego szczeniaka. Z podsumowania testu praktycznego i opinii zoopsychologa:

Widać silną więź pomiędzy psem i właścicielką. Do ludzi nastawiona jest bardzo pozytywnie, zainteresowana i poszukuje kontaktu.
Hexe ma zadatki na dobrego psa terapeutycznego. Charakteryzuje się wszystkimi cechami pożądanymi u psów terapeutycznych.

Czeka nas jeszcze dużo pracy, ale Hospicjum na pewno ucieszy wiadomość o czworonożnej wolontariuszce, gdy przyjdzie Jej czas, by nieść to, co tylko psy umieją dać ludziom, w tak bezpośredni, magiczny sposób. Bóg wiedział co robi, gdy tworzył psy. Bóg wiedział co robi, gdy na mej drodze postawił Panią Halinę, co za wszystkimi psami swego życia tęskniła pod koniec swoich dni. A może Bóg wcale nie wie co robi?

***

Jabłoń:
(uradowana wszystkim tym, czego się dzisiaj dowiedziała)
Czy wiesz, że jak pies węszy coś bardzo intensywnie, to nic nie słyszy.

Sadownik:
Czyli co, Heńka zachowuje się jak mężczyzna, choć suka?

Jabłoń:
Ano.

***

Horyzont poszerzony: dowiedziałam się, żę dobrze jest dać od czasu do czasu psu ugotowane jajko... w skorupce. Jest i zabawa, i jedzenie. Jak tylko wróciłam do domu, sprawdziłam. Turlane jajko po parkiecie ma fantastyczny dźwięk. Zabawę Kudłata miała przednią. Po jakimś czasie żadnych szczątków jajka nie zlokalizowałam, tylko jeszcze bardziej szczęśliwego psa. I o to chodzi, właśnie o to chodzi!

_______________________
‡ Co nareszcie tłumaczy, dlaczego czasem Heniuta nie reaguje.
† Mężczyzna jako urządzenie jednowątkowe zwykle pozbawione kobiecej zdolności do jednoczesnego bujania wózka, gotowania obiadu, rozmowy przez telefon, malowania pazurów i planowania jutrzejszego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz