środa, listopada 02, 2011

356. Czterodniowe Święta Splecionych Dłoni

 wpis przeniesiony 2.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Dawno nie mieliśmy tylko dla siebie czterech dni w stolicy. Dawno nie dzieliliśmy się naszymi marzeniami. Dawno... To były piękne i bardzo potrzebne Święta.


Cień to towarzysz niezmordowany. Nigdy nie wykłóca się o detale, nie robi scen, nie pamięta krzywd. Tylko czasem, lekko zagniewany, znika na samotnym spacerze w po­chmurne dni. Wraca stęskniony, gdy tylko zza chmur wyjrzą ciut bardziej zdecydowane promienie słońca. Światło sprzed setek sekund dociera na Ziemię a Twój cień-niemowa językiem swego ciała chciałby opowiedzieć Ci coś o Twojej przyszłości. Posłuchaj.

Swoim kształtem krzyczy: taki mocny i wielki możesz być! Twój cień, chętnie nauczy Cię jak być panem swojego losu. Wypoczęty, wyhulany i spełniony szepcze, judzi, że już teraz możesz być sobą. W sumie, czemu nie? Tylko co to znaczy dla Ciebie być sobą? Co to znaczy dla mnie, że będziesz sobą? Co to znaczy dla nas, że oboje będziemy sobą? Spójrz.

Nasze cienie już wiedzą. Zobacz tylko jak się teraz obejmują. Uwielbiam jak się obejmują. Bądź.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz