wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Obudził mnie rano głód nie byle jaki. Zamarzyło mi się coś... dla czystej, nieskażonej pragmatyzmem, przyjemności. Coś małego, niezobowiązującego, ot, takie małe, maksymalnie kilkugodzinne spotkanie miłosne... dać się uwieść, dać trochę swojej uwagi, wyssać i... porzucić!
Gdy więc Sadownik po śniadaniu zarządził polowanie na fotograficzne czasopismo ma Dusza i Ciało nie protestowały ani troszkę. Udając politycznie poprawne były gotowe, by odświeżyć polski szlagier: jes, jes, jes!
Fajnie jest... krążyć między regałami, marudzić, przeglądać, napawać się zapachem druku, nowymi okładkami starych tytułów, świeżutkimi premierami. Przebierać, wybierać, nie wiedzieć, czego się chce, ale chcieć całym sobą... naprawdę fajnie jest!
Na szczęście nie było dylematu osiołka, co zbyt duży wybór miał. Padło na książkę, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Zanim jednak zdecydowałam się właśnie na nią, przeszłość przebiegła mi przez myśl --- osobista martyrologia lektur szkolnych. Moja lista tych ulubionych jest wyjątkowo krótka, bo znajdują się na niej tylko trzy tytuły: Kamizelka, Latarnik i Mały Książę. Gdy więc me oko padło na okładkę książki Alejandro Roemmers czułam, że to może być moja ofiara. Z niedowierzaniem zajrzałam do środka, chrupnęłam podczytnik i zawartość skrzydełek obwoluty... Im dłużej czytałam, tym bardziej traciłam pewność, czy to ja upolowałam książkę, czy to ona chwyciła mnie za serce i postanowiła nie puszczać do ostatniej literki, bo przecież czasem tęsknię za Małym Księciem. Kupiłam! Nie żałuję. Wolno, wolniutko czytałam. Starczyło na dwie godziny. Odpoczęłam. Mogę znów ruszać na podbój wielowątkowego kryminału jakim jest Psychopatologia.
Kochaj swoje marzenia, by dzięki nim budować świat pełen ciepła i cudowności, pełen uśmiechów i uścisków. W takim świecie będziesz chciał żyć, i stanie się on jak wielobarwna tęcza. Jeśli naprawdę w to wierzysz, jeśli będziesz budować go dzień po dniu za pomocą małych gestów, znajdzie się w zasięgu twojej ręki. Będzie nagrodą za twoje zasługi, bo nigdy nie widziałem, żeby ktoś w pełni cieszył się niezasłużonym szczęściem. Tylko ludzie, którzy prawdziwie kochają, są gwiazdami a ich blask świeci nad nami długo po tym, jak odejdą.
***
(...) wcześniej czy później wszyscy musimy wyruszyć w wyczerpującą wędrówkę w głąb swojej duszy. Żaden inny podbój nie przynosi takich zdobyczy, jak podbój samego siebie.
***
(...) Jeśli będziemy traktować innych zgodnie z tym, jak się zachowują, wcale się nie zmienią, ale jeśli będziemy ich traktować jak ludzi, którymi mogliby być, osiągną prawdziwą pełnię.
A. G. Roemmers, Powrót Młodego Księcia,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011.
Mam już tak, że zawsze studiuję notkę wydawniczą. Lubię sprawdzić jak brzmiał tytuł oryginału. Lubię wiedzieć, ile lat dzieli polskie wydanie od wydania oryginału. Mile mnie zaskoczono... ta książka to prawdziwa świeżynka, oryginał wyszedł też w 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz