poniedziałek, listopada 14, 2011

366. Cud-Poniedziałek

 wpis przeniesiony 2.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Cud Pierwszy. W przerwie między zajęciami, zajrzałam do Ommeczki i zatrzymał mnie jej cudowny wiersz. Dotknął do żywego rzucając osobliwe światło na ludzkie życie. Poruszył. Przemienił. Pozwolił spojrzeć na ludzką egzystencję w jeszcze jeden, bardzo osobisty sposób.

Cud Drugi. Akuszer, co świętem mym jest co dwa tygodnie, był i dziś. 5 minut, psychologiczny szach i mat! Rozłożona na łopatki, wracałam do domu szczęśliwsza, wyższa, masywniejsza --- jakby mnie ciut więcej było pod każdym względem --- znów odzyskałam kawałek siebie. Wracałam i popłakałam się... ze szczęścia, co mnie rozpierało.

Cud Trzeci. No więc, wracałam, poczułam się przecudownie i „przebosko”, przypomniał mi się zestaw słów, który spisany był, gdy czułam podobną moc i zachwyt. Dodaję dziś do tych słów semi-toast:
Niech żyją Wszystkie Cuda, którymi byliśmy, choć pewnie wcale o tym nie wiedzieliśmy!
Niech żyją Wszystkie Cuda, którymi jesteśmy, choć ledwo to wyczuwamy!
Niech żyją Wszystkie Cuda, którymi pragniemy się stać! Bo...
Świat potrzebuje Cudów!

               ***

NIE!
Nie wierzę w cuda

Żyję wśród cudów
Dotykam cudów
Czynię cuda
Ot, jestem cudem

Tak jak Ty! Właśnie
TAK!
                (6 stycznia 2008)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz