wpis przeniesiony 10.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
bycie prezesem jest przywilejem:
Prezes… robi, co uzna za stosowne.
bycie matką jest przywilejem:
Matka… robi, co uzna za stosowne.
Jestem NiePrezesem. Jestem NieMatką.
Nie mam tych przywilejów.
*
Niebycie Prezesem przydarza się tak dużej liczbie ludzi, że z łatwością można wymienić przywileje związane z byciem NiePrezesem. Niebycie Matką przydarza się nielicznej liczbie kobiet i, niestety, z łatwością można wymienić wierzchołek trudności, przez które przyjdzie takim kobietom przejść. Zza tych trudności czasem trudno dostrzec przywileje.
*
uznaję rangę Prezesów,
uznaję (nareszcie) rangę Matek.
Jestem NiePrezesem. Jestem NieMatką. Z wyboru.
Nie mam tych przywilejów.
Ale mam inne. Odkryłam to dziś w nocy.
*
Odkrywam to wciąż. Odkryłam po raz kolejny, gdy dotarło do mnie, że nie dyskutuję z Prezesami, ale z Matkami mi się zdarza. Jakim prawem? — pytają. I… mają rację.
***
Na innym poziomie rzeczywistości.
Jestem Prezesem przedsięwzięcia zwanym „Moim Życiem”.
Jestem Matką dla siebie, dla wielu pomysłów,
dla wielu ludzkich spraw,
dla wielu ludzi przez chwilę.
*
Na jeszcze głębszym poziomie rzeczywistości.
Jestem jednocześnie i Prezesem, i NiePrezesem, i Matką, i NieMatką.
Jestem. To jest ogromny przywilej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz