wpis przeniesiony 10.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Uczucia
u czucia bram
szepczą: wejdź!
Zaskoczyły i niebieską piwonią zakwitły dziś z rana.
Wokół kropli rosy, która pojawiła się nagle i znikąd.
*
A gdy zachować rosę od zapomnienia pobiegłam, przypomniała mi się historia kilkulatki (nie pamiętam, gdzie o niej czytałam), która narysowała fioletowe drzewo. Pochwalić się swojej pani chciała. Przedszkolanka, niestety, wywód dziecku strzeliła, że przecież nie ma fioletowych drzew. A Młodziutka na to bardzo na serio:
— Nigdy nie widziała pani fioletowych drzew?
— Nie.
— To strasznie pani jest biedna — ze smutkiem stwierdziła dziewczynka.
Dzieci są wielkie w byciu Nauczycielami, prawda?
*
Uwielbiam akwarele za to, że po wyschnięciu jest jeszcze inaczej. Zupełnie inaczej. Można po gorącym dniu przysiąść na łupinie, z której wyłonił się kwiat-świat cały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz