poniedziałek, maja 26, 2014

1046. Przekleństwo na trzy litery

 wpis przeniesiony 10.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Nie mogłam napisać o tym w sobotę, bo cisza wyborcza. Ale dziś już mogę.

Skończył się cyrk. Co piątek z rana Ewa Wanat od kilku tygodni gościła kandydatki na europarlamentarzystki. Noooo, było zabawnie, strasznie, ale i mało śmiesznie. Nie to, żeby panie odstawały poziomem od mężczyzn, ależ skąd. Z tego co dziś widziałam, ekstremalną męską głupotę będziemy eksportować.

I prawie nic nie pamiętam z tych XVI-wiecznych rozmów prowadzonych w XXI wieku o naturze człowieka i jego naturalnych zachowaniach. Nie pamiętam poza jedną wymianą zdań, która bardzo ładnie ilustruje stosunek do bezdzietnych z wyboru kobiet.

______________________________
Ewa Wanat stwierdza:
     — Są kobiety, które mogą mieć dzieci, ale nie chcą być matkami.
     Pani Ójkowska [z premedytacją z błędem i źle nazwana], kandydatka, co się szczyci, że lekarzem jest i wie lepiej, a nawet najlepiej, na to:
     — No tak. Tak mówią, ale
     I popłynęło babsko w swój świat. I ugotowałaby mnie kilka lat temu na miękko swoją wypowiedzią. I może szkoda, że dziś to już nie działa — takie zacne źródło adrenaliny mi wyschło.

Pozostała świadomość, że słowem „ale” można skreślić każdą ideę, każdego człowieka, unieważnić każde ludzkie doświadczenie i dlatego ludzie na pewnym poziomie nie powinni używać tak trywialnych środków. A jeśli już trzeba się zniżyć do poziomu pani kandydatki należałoby rzec z emfazą:
     — Wielki Ój, proszę paniom, to o czym pani mówi. Zielonego pojencia pani nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz