piątek, sierpnia 21, 2015

1422. Tylko tyle…

 wpis przeniesiony 15.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Pamiętam pierwszą „szaloną” książkę w swoim życiu. Miałam mendel lat na karku, a książka miała zieloną okładkę z czymś, co przypominało rysowany czerwony kwiatek. Nie pamiętam tytułu. Nie wiem, co robiła w bibliotece moich Rodziców. Nie przeczytałam jej całej. Nie wiem, czy w ogóle ją przeczytałam po tym, jak znalazły mnie w niej słowa, które brzmiały mniej więcej tak:

boimy się okazywać złość, bo może być oddana, ale okazywania miłości też się boimy, bo może być odrzucona

Od momentu pierwszego spotkania z tym fragmentem, patrzyłam na wszystko to, co wyczyniam ja lub co wyczyniają inni, przez pryzmat tych słów. A działo się dużo, mocno i kosztowało wiele łez.

◊◊◊

wypluta. z przewieszoną przez hamak duszą. szukałam siebie.
włóczyłam się po swoich odczuciach i uczuciach.

zrobiłaś? trzeba było nie robić!
nie zrobiłaś? trzeba było zrobić!
usiadłaś zbyt blisko… zbyt daleko…
powiedziałaś… nie to co trzeba, nie tak jak trzeba, w złym momencie…
milczałaś… zbyt wymownie, w najgorzej wybranej chwili…
może i dobrze chciałaś, ale widziałaś ich reakcje?
no kulą w płot. a nie mówiłem.

kiedyś mogłabym tak długo, dłużej, do końca życia i świata.

uśmiecham się. tak. zrobiłam. nie zrobiłam. usiadłam. powiedziałam. wniosłam uczucia. odbiłam się od ściany.

nie-ja nie zrobiłaby tego. nie-ja zrobiłaby, nie usiadłaby, nie powiedziałaby, nie wniosłaby uczuć. może nie odbiłaby się od ściany. ale wtedy nie spotkałbyś mnie. uśmiecham się. dziś. ja.

zrobiłam. usiadłam. powiedziałam… taka jestem. nie będę inna. bo nie chcę*.

_______________
* cholernie dużo i długo pracowałam nad sobą, by nie porzucać samej siebie, nie wstydzić się siebie, by odkrywać we wszystkim sens. Uwierz, to wymaga odwagi. :)))

Beirut, No, no, no.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz