Jabłoń:
(tak daleko jak było możliwe z pomocą przystawki; patrzy
na morze i ze wzruszenia przeciekają jej oczy, a ludzie obok chodzą)
Chyba Ci ryczę w miejscu publicznym.
Sadownik:
(udaje śmiertelnie poważnego)
A ja Cię nawet nie uderzyłem…
Jabłoń:
Widzisz, jaka jestem ekonomiczna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz