Są zdjęcia, które robimy tylko w pamięci. To jest zdjęcie, które razem z Sadownikiem od lat na tym nośniku mieliśmy — Sadownik swoje, ja swoje. Za każdym razem mijając to miejsce na trasie, obiecywaliśmy sobie, że następnym razem zatrzymamy się, by cyk. Obiecaliśmy to kilkanaście razy, za każdym razem sprawdzając, czy nadal jest ten kadr, o który nam chodziło. Wczoraj, w drodze do ula Sadownik zatrzymał się na poboczu, włączył awaryjki i poszło: cyk On, cyk ja.
Dziś coś mnie tknęło — scena ta sama, moment ten sam, ale my jako ludzie zupełni różni — ciekawa byłam, jak Sadownik przyciąłby zrobione przez siebie zdjęcie. Zszokował mnie kwadratem! Uzasadnił, bo bardzo oszczędnie z tego formatu korzysta.
fot. Sadownik.
*
Są zdjęcia, które potrzebują dojrzeć. Dziś na tarasie* w ulu przywitało mnie zdjęcie, które przed wyjazdem było całkiem zielone.
__________
* całe 0,46 m2 ze stoliczkiem, które miało przyjemność wyprawić kiedyś imprezę z winem, marzeniami i zamyśleniem na trzy dorosłe osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz