nareszcie! znów! bo są grzechy, któ-
rych czasem nie chcę z nikim dzielić.
273/365
*
[…]
wytarmosiłam z kieszeni pękaty woreczek, szkielet do samodzielnego złożenia i rozrzuciłam kości na ławce obok babci.
– Pokaż, pokaż.
[…] podnosiła je do oczu i uważnie oglądała. A potem zaczęła układać je w odpowiedni sposób obok siebie i zdumiałam się, że one do siebie pasują, że kryją w sobie rozwiązanie, którego nie potrafiłam dostrzec. […]
– To fragment czaszki. To łapka. I trochę kręgosłupa – markotała pod nosem babcia.
A potem, bardzo dumna z siebie, zaprezentowała mi ułożoną całość:
– No i zobacz, zebrałaś prawie całą nutrię.
Łukasz Barys, Kości, które nosisz w kieszeni,
Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz