czwartek, września 21, 2017

2564. Pochylając się nad izmami

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Seksistowski znaczek — okładki bez niego nie znalazłam, więc wygumowałam. W seksistowskiej serii wspaniała powieść o rasizmie. Jeśli już ta książka musiałaby mieć znaczek, powinien brzmieć: lektura obowiązkowa dla białych!

Grzebię ostatnio w kwestii przywilejów. Dzieje się wokół mnie bardzo dużo w kwestii przywilejów. Nie zastanawiałam się, gdy przyszła do mnie informacja o tej książce — książce, jakby nie było, o przywilejach. I choć rzuciłam ją na chwilę dla Chyłki, to szybciutko wróciłam. Przewrotna opowieść, fantastycznie napisana, no i o rangach, czyli przywilejach, dla normalsów.

Wolność to krucha łodyżka żonkila po najdłuższej zimie. To dźwięk twojego głosu, gdy nikt cię nie zagłusza. Chęć mówienia „tak” i ważniejsze jeszcze prawo mówienia „nie”. W sercu wolności bije nadzieja: puls możliwości.

*

Uprzedzenia działają w obie strony. Są ludzie, którzy cierpią z ich powodu, i tacy, którzy z nich korzystają.

*

Ile potrzeba wyjątków, zanim sobie uświadamiamy, że prawda, którą nam wpajano, to jedno wielkie kłamstwo?

*

[…] uprzedzenia powszechnie uchodzą za coś złego, ale są żywe.

*

Nie wszystko można nienawidzić. Nie wszystkich można pobić, nie zawsze można się schlać i zrzucić na kogoś winę za własny szajs. To narkotyk i jak każdy narkotyk przestaje w końcu działać. Co wtedy?

*

Ci z nas, którzy mieli szczęście urodzić się biali, nie zdają sobie sprawy ze swojej szczęśliwej gwiazdy.

*

     — Fuj! — wołam. — Przestań. — Ale myśli kotłują mi się w głowie: a co, jeśli ktoś nie pasuje do układanki świata? Ma się okaleczyć, okroić, spiłować brzegi? Dlaczego nie możemy zmienić układanki?

*

Nie ma czegoś takiego jak fakt, liczy się tylko to, jak postrzegałeś go w danej chwili. Jak go opisałeś. Jak przetworzył go twój mózg. Opowieść jest nierozerwalnie złączona z narratorem.

*

     — Myślisz, że rasizm kiedyś wyginie?
     — Nie, bo wówczas biali musieliby zaakceptować równość. Kto by rozwalał system, który ich wyróżnia?

*

     — Czyli szukamy jednorożca — stwierdza Howard. — Superwrażliwego, świadomego rasowo białego hetero.

*

[…] myślę o wodzie, która unosi się pod postacią mgły, zmienia w obłok i powraca jako deszcz. Czy nazwalibyście to spadaniem? Czy może powrotem do domu?

*

     — Musi być okropna — przyznaję.
     — Nie jest — stwierdza Ruth po chwili namysłu. — Nie wie, że można inaczej. Nie potrafi
.

*

Duma to zły smok; śpi pod twoim sercem i ryczy, gdy potrzebujesz ciszy.

*

     — Nie zrozum mnie źle, kochanie — mówi — ale czasem, kiedy próbujesz coś wyjaśnić i wydaje ci się, że rzucasz aluzję, rozjeżdżasz rozmówcę walcem.

*

     — Wcale o tym nie myślę. Już ci powiedziałam: ja nie widzę koloru skóry.
     — Nie wszyscy z nas mają ten przywilej.

*

Noworodki to takie niezapisane kartki: przychodzą na świat bez założeń poczynionych przez rodziców ani obietnic, które da im Kościół, nie dzielą ludzi według sympatii i antypatii. Przychodzą na świat bez niczego, wymagają tylko opieki i przyjmą ją od każdego bez wyjątku.
     Ciekawe, ile czasu potrzeba, nim ów dar od natury pójdzie w kąt.

Spoza powieści, od Autorki, gdy już po wszystkim:

[…] najwięcej uczymy się dzięki rzeczom, które budzą w nas sprzeczne uczucia.

*

Zrozumiałam, że ignorancja też jest przywilejem.
     No więc cóż pożytecznego się dowiedziałam? Otóż, jeśli jesteś biały, jak ja, nie możesz pozbyć się swoich przywilejów, ale możesz je spożytkować
. […] Miej świadomość, że różnice pomiędzy ludźmi utrudniają niektórym dotarcie do mety, i staraj się stwarzać każdemu sprawiedliwą drogę do celu, z uwzględnieniem owych różnic. Dokształcaj się. Jeśli uważasz, że czyjś głos jest ignorowany, każ pozostałym słuchać. Jeśli twój znajomy opowiada rasistowski kawał, zawstydź go, zamiast się śmiać.

Jodi Picoult, Małe wielkie rzeczy,
przeł. Magdalena Moltzan-Małkowska,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

2563. Przypomniało się…

Ciąg skojarzeń nie do powtórzenia. Wczoraj wieczorem, między słowem a słowem z Sadownikiem o wrażeniach dnia, przypomniało mi się, że na urlopie zamiast kupić deskę, zrobiłam jej zdjęcie. Tylko czyim telefonem? Szukaliśmy, znaleźliśmy. Jednak moim.

Deseczka w wersji elektronicznej uśmiecha mnie wciąż tak samo.
Bo to o nas i naturze naszego ula, i o tym, czego uczymy się co dnia.

środa, września 20, 2017

2562.

przyszły do mnie słowa. przyszło zrozumienie tego, co się ze mną dzieje.

czego potrzebuję?
co jest dla mnie teraz ważne?

*

potrzebuję uważności,
      nie dyscypliny
.

*

Video, Dobrze, że jesteś.

…słyszę głos, za którym idę…

poniedziałek, września 18, 2017

2561. Chyłkują, będzie chyłkował, chyłkowałam (VI)

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

W środę wieczorem Gepardzica z łóżka obok powiedziała: szósty tom Chyłki jest. „Biegiem” ze swojego łóżka sprawdziłam na upoluj, czy jest już dostępny. Tak. Prawie już klik, klik, ale zanim, pocztę sprawdziłam. Biały Kruk był szybszy o trzy godziny i słał mi tę książkę. Rzuciłam to, co czytałam. W czasie warsztatu nie czytałam, tylko podczytywałam, ale wróciłam do ula… i skończyłam.

Chyłka rozeszła się niczym zaraza, Orzeszek chyłkuje, Biały Kruk chyłkuje, ja skończyłam, Sadownik zacznie szóstkę lada dzień, bo miał ważniejsze rzeczy w programie rozrywek życiowych.

Oficjalna premiera za dziewięć dni. Do tego czasu wszyscy będziemy już po.

W pewnym momencie uświadomiłem sobie po prostu, że nadal wszędzie pędzę, a nigdzie już mi się nie spieszy.

*

Miłość zniesie wszystko. […]
     — Przedstawić ci to matematycznie?
     — Nie.
     — Szkoda, bo wszystko sprowadza się do prostych równań. Dzielenia smutku, pomnażania szczęścia, odejmowania samotności i dodawania otuchy
.

*

[…] pytania są dla nas ciężarem, ale odpowiedzi więzieniem, w którym sami się zamykamy.

*

Jeśli wymogów było przynajmniej kilka, sytuację można było przynajmniej uznać za powszednią. Jeśli kryterium było tylko jedno, oznaczało to komplikacje.

*

Mam taką burdelkasztę, zresztą nie tylko ja. Jest u każdego w domu. Jedna szuflada […]. Wrzuca się do niej wszystko, co nie może sobie znaleźć miejsca, więc to burdelkaszta.

*

     — No nie — bąknęła Joanna. — Miało cię tu nie być.
     — I przez chwilę nie było. Na nic więcej nie licz
.

*

     — A więc to prawda, że…
     — Prawda nie może być „że” — przerwał mężczyzna w garniturze. — Nie ma wersji, odmian ani wariantów.

*

Mógł wprawdzie uniknąć zmierzenia się z człowiekiem, ale nie z własnymi obawami.

Remigiusz Mróz, Oskarżenie,
Czwarta Strona, Poznań 2017.
(wyróżnienie własne)

niedziela, września 17, 2017

(2557+3). Wracały

Zgodnie ze wskazówkami zegara siedziały, zaczynając od 17.00: Szajka, Edo, Gepardzica i Jabłoń w powrocie do rzeczywistości statystycznie obciążonej obiektywnością. Wspaniała podróż. I już. Teraz się tylko odnaleźć trzeba w nowym starym życiu z nową wersją siebie.

bo czasami
nie pozostaje już nic innego,
jak tańczyć

Szajka

*

wyłowione z wczorajszej impry, DJ Dżej zapodał:
Disciples, On My Mind.

Sadownik
(z dezaprobatą)
Czego ty słuchasz?!

sobota, września 16, 2017

(2557+2). Kolekcja par

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Obcy!
— Tak, nieznajomy…

Zły!
— A może tylko inny?

Dziwny!
— Mówisz ciekawy?

Naiwniak!
— Może po prostu szczodry?

— Trzeba go naprawić!
— A może zrozumieć?

Bo słowa mają znaczenia!

*

Pary słów zaczęłam kolekcjonować, gdy zaczęły przychodzić na początku września. Dziś, synchronicznie, Nauczyciel powiedział:

To, co mówisz, tworzy rzeczywistość.
JiM

*

Nina Simone, Feeling Good.

piątek, września 15, 2017

(2557+1). Był i widział

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Poza naszym miastem. Pod innym miastem. Między dwoma jeziorami i lasem. Od ręcznika Gepardzicy do mojego dwa metry w linii prostej. Trzeci dzień.

I punkt z instrukcji jednego z dzisiejszych ćwiczeń:
1. Pomyśl o osobie, która była w tobie zakochana. Co ona widziała w Tobie?

I po raz pierwszy w życiu musiałam dodać punkty –2., –1. i 0.: Czy był ktoś we mnie zakochany nieszczęśliwie? Naprawdę? I nie było łatwo przyznać się przed sobą, że tak, był. I nie było łatwo przyjąć to, co on we mnie widział — przyjąć jako prawdę. A przecież był i widział.

*

Gepardzica:
(komentuje drzewne trudności, że przecież w ćwiczeniu
szczęśliwe i trwające zakochanie można było wziąć
)
Jest i widzi!
To jest gorsze.

Jabłoń:
(ryknęła śmiechem, o autoryzację słów poprosiła)

Gepardzica & Jabłoń:
(ustaliły, że bardzo tęsknią już
za
[odpowiednio] Smoku i Sadownikiem)

czwartek, września 14, 2017

2557. Pewien boski stan

nie muszę być pierwsza, by dostać to, co najlepsze.
nie muszę lecieć, pędzić, śpieszyć się, stawać na głowie.

to niesamowite, że najlepsze po prostu jest*.
przydarzyło mi się dziś szczególne poczucie obfitości.

nie opuszcza mnie, wciąż jest.

______________
* zawsze było… tylko mi wydawało się przez całe życie, że jest, bo lecę, pędzę, staję na głowie, zdobywam, walczę i te de, i te pe.

wtorek, września 12, 2017

2556. Dzień 6.

czas na podsumowanie.
najbardziej na wschód: bramka 15.
najbardziej na zachód: bramka 27.
zdobyte.

5 470 m

2555. Bez recepty na różowe okulary

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Może bym ją przeczytała, gdyby nie peregrynacja. Nie przeczytałam, łyknęłam. To książka o nadziei, która potrzebuje tak niewiele, by zapuścić korzenie. O nadziei, której czasem potrzebujemy bardziej niż powietrza. O nadziei, którą zawsze możemy odnaleźć, dać… na milion różnych sposobów.

To książka również o radzeniu sobie z długoterminowym zdrowieniem. Dziś — właśnie sobie to uświadomiłam — dokładnie dziś zaczęłam dwudziesty pierwszy miesiąc życia innym Życiem.

Przy wypisie ze szpitala nikt nie przygotowuje cię na ogromne poczucie straty: tęsknotę za życiem przed chorobą i różnymi błahostkami, które stają się bardzo trudne, chociaż dotychczas robiłeś je bez zastanowienia każdego dnia.

*

Próbujcie, dopóki wam się nie uda! Czasem można się nawet cofnąć — grunt, żeby nie stać w miejscu. Kiedy stoisz w miejscu, zaczynasz myśleć, że nic się już nie zmieni.

*

Nie musisz codziennie przenosić gór — zacznij od małego kamyczka.

*

Wierzę, że w ciągu całego życia spotykamy na swej drodze wielu ludzi, którzy nas zmienią, pomogą nam albo nawet nas uzdrowią. Niektórzy pojawią się w chwili, kiedy się tego najmniej spodziewamy, inni są z nami przez cały czas. Niezależnie od tego, ile trwa ta bliskość, zawsze będziemy im zawdzięczać jakąś drobną część siebie.

*

Długo trwa, zanim zaakceptujemy, że stało się coś, co odmieniło całe nasze życie.

*

Po prostu zapomnij o wszystkim i rób to, co chcesz.
Uściski,
Poppy, lat 9

*

[…] zbyt często zapominamy, że każdy z nas się liczy. Każdy bez wyjątku.

*

Kiedy w twoim życiu następuje jakiś przełom, zaczynasz inaczej patrzeć na świat. Widzisz rzeczy, które wcześniej by ci umknęły.

*

Przeszkody na naszej drodze nie znalazły się tam bez przyczyny — dzięki nim mamy szansę pokazać, jak bardzo czegoś pragniemy i jak mocno jesteśmy gotowi walczyć o magię w naszym życiu.

*

Jeśli przestaniemy się wszystkim tak martwić, zawsze spadniemy na cztery łapy.

*

[…] czasem, wcale nie potrzebujemy ratunku. Czasem wystarczy, żeby coś nam przypomniało, że krok w tył jest równie łatwy jak krok w przód, w przepaść. Bo każdy z nas tak się czuł, nawet ci najsilniejsi.

*

Z perspektywy czasu wiem, co powinnam była im odpowiedzieć: „Wyślij mi SMS. Jeśli nie odpiszę, zadzwoń. Jeśli nie odbiorę, wróć do domu i napisz do mnie przez internet. Jeśli i tak nie dostaniesz odpowiedzi, wróć następnego dnia i zacznij wszystko od nowa”. Bo nigdy, przenigdy nie można skreślić przyjaciela, który prawie skreślił sam siebie. Prawdziwi przyjaciele to ci ludzie, którzy nigdy się nie poddają. Ci, którzy widzą, że stoisz nad przepaścią, więc trzymają cię za kostki, chociaż wyrywasz się i błagasz, żeby cię puścili. Takich przyjaciół warto mieć.

*

Nie mamy pojęcia, jakie historie noszą w sobie inni ludzie — historie o sile, miłości i nadziei, których najczęściej nikt nie pozna, bo się nimi nie dzielimy.

*

Po kłótni z najlepszym przyjacielem człowiek czuje się najbardziej samotny na świecie. Okej, bardziej samotny jest pewnie wędrowiec na środku Sahary z ostatnim łykiem sprite’a w butelce i nadąsanym wielbłądem.

*

Nie pozwalałam sobie myśleć, że się cofam, i nie zastanawiałam się, co będzie dalej. Wystarczyło, żebym zrobiła co w mojej mocy danego dnia.

Jodi Ann Bickley, Milion cudownych listów, przeł. Olga Siara,
Insignis Media, Kraków 2016.
(wyróżnienie własne)

*

poniedziałek, września 11, 2017

2554. Dzień 5.

Z każdym dniem i metrem staję się coraz większą wielbicielką nie tylko mitochondriów, ale i włókien mięśniowych, wolno- i szybkokurczliwych.

4 230 m + 5 600 m

niedziela, września 10, 2017

2552. Dzień 4.


3 500 m

(2469+7+70+5). Podróż, nie książka

 wpis przeniesiony 2.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Czekała na mnie długo. Długo się czytała. Bo jest gęsta i szybko syci. Książka o obrazach, które tworzone przez czytane słowa, powodują, że rozumiemy, widzimy rzeczy po raz pierwszy z innej perspektywy, przyglądamy się rzeczom, można powiedzieć, w mitycznym świetle.

Jednak gdy ktoś powie z obrzydzeniem: „zbyt eklektyczna”, zgodzę się z drugim słowem: jest eklektyczna, ale niczym mit pokazuje dylemat, nie rozwiązanie.

Jak mawiali alchemicy o swoich pracochłonnych i frustrujących eksperymentach: „W twojej cierpliwości jest twoja dusza”.

*

Być znaczy być postrzeganym”, powiedział irlandzki filozof George Berkeley (1685–1753). Istniejemy i dajemy istnienie za sprawą percepcji.

*

[…] mentor ma do spełnienia tylko jedno zadanie: rozpoznać ów niewidzialny ładunek, który w sobie nosisz, a następnie wykazać się takim stopniem fantazji, który koresponduje z potrzebami twojego serca. Jeden z najpoważniejszych błędów, jakie przy tym popełniamy, polega na tym, że od rodzica oczekujemy wizji, fantazji oraz konkretnych nauk mentora, od mentora zaś tego, by wykazywał się rodzicielką troską i zaspokajał podstawowe potrzeby życiowe dziecka.

*

[…] kiedy kogoś naprawdę kochamy, wówczas zawsze jesteśmy pełni najrozmaitszych pomysłów, idei, fantazji, a także niepokojów i obaw.

*

Kiedy oddajemy się aktowi imaginacji, w pewnym sensie wychodzimy poza siebie, znajdujemy się w innej sferze. Czasami ów stan przypomina sen na jawie, zapatrzenie się, zamyślenie czy też „bujanie myślami w obłokach” […].

*

Żyjąc, jesteśmy przez cały czas wymyślani, choć codzienne przypadkowe zdarzenia wydają się nie być ze sobą powiązanie żadną nicią […]. Kiedy dokonujemy retrospekcji, zdarzenia z dzieciństwa nabierają spójności i sensu. Wtedy bowiem spoglądamy na żołędzia z perspektywy jednej z niższych gałęzi szeroko rozgałęzionego dębu.

*

Na tym samym drzewie, tuż obok siebie, mieszkają dwa ptaki, jeden śmiertelny, drugi nieśmiertelny. Pierwszy ćwierka, lata wkoło i buduje gniazdo; drugi siedzi i przygląda się.

*

[…] to wszystko twoje własne wybory i decyzje, wynikające z tego, jaki sens i znaczenie ty sam przydałeś temu, że pewnego razu wiatr ustał i nie udało ci się zwyciężyć.

*

Nie mów mi o tym, co czuję… Wiesz, w życiu można umrzeć więcej niż raz. [słowa Coco Chanel]

*

Żołądź popycha nas do działania, do wykraczania poza ustalone granice; jego największą pasją jest realizacja, czyli urzeczywistnianie, spełnianie.

*

To, co niewidzialne, wymaga dla siebie minimalnej przestrzeni.

*

To, co najważniejsze, […] jest zawsze najmniej widoczne i oczywiste.

*

Życie jest nie tylko procesem naturalnym; życie to również, a może przede wszystkim, tajemnica.

James Hillman, Kod duszy. W poszukiwaniu charakteru człowieka
i jego powołania
, przeł. Jerzy Korpanty, Wydawnictwo Laurum, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

2553. Pokopytkowe życie czytało…

 wpis przeniesiony 2.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Moja podstawowa tożsamość takich książek nie bierze do rąk. Popularnonaukowa o zdrowiu? Proszę, daj spokój! Ale szwedzka! To może? Tak pokopytkowa tożsamość namówiła mnie do nabycia tej książki.

Troszkę książeczka poleżała, ale teraz po jej przeczytaniu, nie mam zielonego pojęcia, dlaczego musiała czekać. Mitochondria, hemoglobina, interwał i czas…, i życie, to sprawne, na które od prawie pełnych dwudziestu miesięcy patrzę inaczej. Patrzę nie tylko łapczywie…

Ogólna ilość ruchu jest ważna, ciało liczy każdy krok.

*

[…] pod względem zdrowotnym lepiej jest mieć nadwagę i trenować, niż być szczupłym i nie ruszać się wcale.

*

[…] amerykański prezydent John F. Kennedy, który już w 1961 roku przewidział problemy […] „[…] Oglądamy zamiast się bawić. Jeździmy zamiast chodzić. Nasz byt pozbawia nas minimum aktywności fizycznej niezbędnej do zdrowego życia”.
     Cytat ten ma ponad pięćdziesiąt lat, a mimo to staje się coraz bardziej aktualny, zarówno w Europie, jak i w wielu innych częściach świata
.

*

W ludzkim materiale genetycznym jest ponad 20 000 genów, co oznacza, że mamy mniej więcej tyle samo genów co myszy, lecz mniej niż jabłonie.

*

Ciało fenomenalnie dostosowuje się do nowych wymagań, z którymi musi się zmierzyć, gdy zaczynasz się ruszać.

*

Nie musisz wbiegać na stromy stok narciarski — wystarczy nachylenie pod kątem pięciu stopni.

*

Jesteś niewyćwiczony? Gratulacje! Masz ogromny, niewykorzystany potencjał i bardzo szybko zauważysz postępy.

Anders Hansen, Carl Johan Sundberg, Projekt zdrowie. Szwedzki poradnik inteligenta.
Jak świadomie wyćwiczyć ciało i umysł
, przeł. Tomasz Oczkowski,
Wydawnictwo Smak Słowa, Sopot 2017.
(wyróżnienie własne)

*

(ryc. Katarzyna Breczko, tamże)

sobota, września 09, 2017

2550. Dzień 3.

Opiekun werandy, naszego zdrowia i szczęścia. Jesteśmy tu tylko gośćmi, nie wiemy, jak ma na imię.

(fot. Sadownik, fragment)

3 600 m

2549. Sopòtë (wczoraj)

Biały Kruk:
(wczoraj około 9.30 dzwoni)
Pobudka!

Jabłoń:
Jaka pobudka? Dzisiaj jestem na szkoleniu…

Biały Kruk:
Ręce mi opadły! Do samych kostek…

Jabłoń:
(przez śmiech)
Ale od jutra znów jestem na urlopie.

Sadownik:
(na miejscu kierowcy ze strzępków słów, które słyszy,
wnioskuje i śmieje się, że Biały Kruk, jakby córki nie znał wcale
)

Biały Kruk:
I tak mi opadają…

*

Ciekawe, dlaczego tak się dzieje?
Poznaj realną przyczynę.
*
Pracując nad relacją, przemieniamy się.
JiM

*

A gdy wróciłam wieczorem do Stada, padłam. Dopiero nad ranem układało mi się, co ja wczoraj przeżyłam, czego doświadczyłam, co zrozumiałam, czego się nauczyłam.

środa, września 06, 2017

2547.

to, co robię dziś, robię dla dobra jutra, przyszłego miesiąca i kolejnego roku.

od dziś do końca. przyszło do mnie przed chwilą, gdy.
uśmiechnęłam się. ¡el reksio!


Yo tengo treinta y cinco reksios: