wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Po raz pierwszy Minister Finansów rozbawił mnie do łez. Wczoraj rano w porannej audycji Jacka Żakowskiego opowiedział „przypowieść” o tym, jak Salomon pomógł Motylowi w jego małżeńskich problemach:
Motyl poszedł po radę do króla Salomona, bo miał nie lada kłopot. Przyznał się, że Motylica go strasznie dominuje i on musi robić wszystko, co ona każe. Król zapytał:
— Dlaczego?
— Bo ona mówi, że jak tupnie nóżką, to świat się skończy — odpowiedział Motyl.
Król Salomon udzielił Motylowi rady. Ten, zadowolony, po powrocie do domu, kiedy tylko Motylica znowu kazała mu coś zrobić, odpowiedział jej:
— Tupaj, tupaj!
Minister mitygował się po skończeniu, że aby przypowieść była na czasie, należałoby zamienić rolami Motyla i Motylicę. Nie ma tu Minister racji. Kobiety w przemocy psychicznej są lepsze od mężczyzn a o próbie wprowadzenia parytetu w tej dziedzinie, póki co, nie słyszałam.
Można jednak na tę przypowieść spojrzeć z innego końca sali. Motylica, tylko i wyłącznie, informuje Motyla, co się stanie, gdy podda się rodzącej się w nim chęci niesubordynacji: świat naprawdę się skończy! To nie groźba, to tylko Święta Prawda, bo świat, w którym Motyl robi wszystko według jej widzimisię legnie w gruzach, gdy tylko On raz się postawi. Więc, niech się postawi! Znam jednego Motyla i czasem marzę, że się postawi, ale On chyba jeszcze nie dojrzał, by pójść do króla Salomona... Tupaj, tupaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz