środa, lipca 06, 2011

292. Prosto z salono-serwisu BMW

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Autentyczna wymiana zdań i światopoglądów:

     — Poproszę numer telefonu do pani męża?
     — Nie pamiętam.
Po chwili dodaje:
     — Zaraz panu podam... — wygrzebuje z kieszeni telefon... lista kontaktów... strzałka w dół... w dół... w dół... jeszcze raz w dół. Jest. Odnaleziony. Dyktuje i sama się dziwi, że w tych numerach cyfra „pię(ś)ć” pojawia się tyle razy.
     — Gdzie jest mąż?
     — Dzisiaj? — pyta, może chcąc zyskać na czasie.
     — Tak.
     — Nie wiem.

***

Ciekawe, prawda? Wiadomo, pieniądze szczęścia nie dają, pewnie pomyślał młodziak. Żonka, mało rozgarnięta, może już ją rzucił, może separacja, może kwity rozwodowe w drodze. Przygląda się paniusi, jakby nigdy takiej nie widział. Okiem znawcy rzuciwszy, dopowiedział sobie w myślach: nie, o rozwodzie, jeszcze nic nie wie, nie trzęsą jej się ręce. Może przez ten egzemplarz żonki, młodziak już nigdy nie pomyśli, że chciałby mieć BMW. Jest tyle innych, prawdziwie rodzinnych marek...

A może jednak kupi BMW, ale nie nabędzie żony? Zgodnie z zasadą, że w życiu wszystkiego mieć nie można. A może można?

Jedna pańcia. Nic nie wiedziała. Skąd więc wzięło się tyle pytań?

A Wy? Na ile innych sposobów moglibyście odczytać ten dialog?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz