czwartek, lipca 28, 2011

307. Bo miłość jest na kilogramy!

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

W końcu zrozumiałam swój stary strach, że może, skoro nie pozwalam Sadownikowi na różne rzeczy, na które pozwalałam wcześniej komuś innemu, to na pewno nie kocham Sadownika wystarczająco mocno. Wydało się dzisiaj, że niestety, już nigdy nie będę Go kochać równie mocno jak On mnie. Sprawiedliwości nie ma na świecie! Nie zmienią tego nawet trzy warujące na półce książki, które Mu kupiłam, ze świeżutką Marininą na czele. Już Ona będzie umiała przytulić na kilka godzin pokrzywdzoną Sadowniczą Duszę...

Sadownik
(przez telefon):
Kocham Cię mniej.

Jabłoń:
Jak to?

Sadownik:
Normalnie. Kocham Cię całym sobą,
tyle, że na kilogramy jest mnie coraz mniej.

Z frontu tęsknot wszelakich: Sadownik już... za 30 godzin w Przytulisku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz