sobota, czerwca 07, 2014

1057. Anioł na pchlim targu

Jabłoń:
(żebrze zmianę Sadowniczych planów na piątek)
Obiecałabym Ci, że będę grzeczna,
ale przecież wiesz, że to mi w ogóle nie wychodzi.

Sadownik:
Powiem ci jak porządny coach,
nie obiecuj, po prostu zrób to.

(mija jakiś czas)

Jabłoń:
(pamięta, że Student ma jakieś lekcje do odrobienia)
Będę wieczorem bardzo grzecznym modelem.
To dam radę, obiecuję. Kupujesz?

Sadownik:
A mam wyjście?

Jabłoń:
(szczerzy się i wdzięczy,
bo czy ma inne wyjście?
)

*
(wieczór i ciemno już)

Sadownik:
(rozstawia sprzęty)
Czy mogę mieć głupie pytanie?
Gdzie jest statyw?

Jabłoń:
O, cholera! Zostawiłam w Ośrodku.

Sadownik:
(w wersji Anioł nie Człowiek)
No to jadę. Daj klucze.

(cdn.)

*

Ile dziś wieczorem trzeba osób, by odrobić lekcje? Cztery? Nie.
Pięć. Sadownik. Jabłoń. Modelina. Student. Bez motocyklisty ani rusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz