Dziś. Tylko cztery lata temu. Na rękach wniosłam Heniutkę do domu. Śladu po jedynym dywanie w naszym wspólnym życiu, co zasikany został skutecznie przez malucha, już nie ma. Nawet nam się nie przyśni, by o jakimkolwiek dywanie marzyć.
Sadownik podrzucił historyczną słit-okrutnie-focię, by przyśniło się nowe marzenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz