wpis przeniesiony 27.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Trzeci dzień mamy z Sadownikiem ubaw, gdy oczyma wyobraźni widzimy po raz setny tę historię.
Dzisiejsza sytuacja o poranku:
Siedzimy przy niedzielnym śniadaniu. Leon — nasz papug — drze się jak opętany, domagając się naszego śniadania.
Hania, bardzo głośno, żeby przekrzyczeć wrzaski „paputka”:
— Leon! Nie możesz jeść jajek! Lekarz ci zabronił!
Patrzę na Hanię ciut zdziwiona.
— No co? Przecież papugi bym nie okłamywała! – słyszę…
Tjaaaaa... I co ja mam o tym myśleć?
Altówka.
(wyróżnienie własne)
*
Wspomnienie sprzed godziny bawi i mnie, i Sadownika: kawałek dobrej kiełbasy w torbie Kaan na próbę dla Jej Synka. Bawi, bo Kaan mięsa nie je od wieków. Nie ma to jak mięcho w torbie wegetarianki.
Dla takich chwil warto żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz