niedziela, lutego 19, 2017

2236. Bez recepty

 wpis przeniesiony 27.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Egzotycznych krajów chce się najbardziej zimą. Podobno. Nie wiem. Czy Polska graniczy z egzotycznym krajem? Oczywiście!

Czechy to dla statystycznego Polaka egzotyka mentalna pełną gębą. Pomyślałam tak po przeczytaniu tej książki. Nie mieści się w głowie, że wystarczy kilka setek kilometrów od serca cierpiących za narody i społeczne szaleństwo zmienia całkowicie swój koloryt i kształt. To książka-odtrutka na polskie choroby urojone: tkliwe uczucia religijne i moralne wzdęcia.

Rykoszetem dostało się i mi. Zachorowałam. Wtopiłam. Poległam. Padłam ofiarą bezgranicznej miłości do Szczygłowego pisania. Leczyć się z tego nie będę.

W Czechach najważniejsza jest pohoda. Słowo bardziej przydatne niż „ideologia” czy „honor”. Pohoda to dobry nastrój, spokój, pogodne usposobienie, przytulność miejsca, bezkonfliktowe związki. Słowem nie robić ludziom i sobie przykrości. Pohoda lubi piwo.
     „Wszystko
wpohodie” — może powiedzieć człowiek po stosunku, gość do kelnera po przyniesieniu dań, aktorka do koleżanki po pierwszym akcie. „Wszystko w pohodie” — to jedno z najbardziej pożądanych wyznań. […] Na pierwszym miejscu Czech stawia bowiem samopoczucie. Wyssać z każdego drobiazgu coś pozytywnego.

*

Była taka polska piosenka: „Człowiek nie jest sam, nagle spotka drugiego i wie, że jego dno to raj.

*

Tramwaj jechał wzdłuż Wełtawy, a blondynce na głębokim dekolcie podskakiwał duży krzyż. Na przystanku wsiadła brunetka z sześcioma kolczykami w nosie, cmoknęły się w policzek, wsiadająca przyjrzała się biżuterii koleżanki i wypaliła:
     — Co to jest?
     — Jezus na krzyżu. Srebrny! Babcia mi dała.
     — I ty zamierzasz tego trupa nosić?!

*

[Hrabal] Wszystko, co spotykam, jest silniejsze niż ja. Muszę potem dojść do siebie, oprzytomnieć.

*

     — Podejrzewałem, że pan żyje — mówię. — W związku z tym przywiozłem prezent.
     Wyciągam fartuch kuchenny z ceraty. Zakładany na szyję i wiązany z tyłu. Kupiony w Tate Modern Gallery, specjalnie z myślą o Bondym. Jest czaro-biały a z przodu ma naturalnej wielkości nagie męskie pośladki.
     — Kurwa fix — wykrzykuje Egon Bondy — będę miał dupę i z przodu, i z tyłu!
     (Justyna wiąże Bondy’emu troczek na plecach).
     Gospodarz staje wyprostowany na baczność i oznajmia:
     — Teraz w nim będę wykładał filozofię.

Mariusz Szczygieł, Zrób sobie raj,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz