sobota, marca 09, 2013

(690+2). Kobiety myślące cały rok

 wpis przeniesiony 5.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Kiedyś tam zostałam zaproszona do zabawy blogerskiej, ale nie chciało mi się w nią bawić. Pytania nie zmuszały mnie w żaden sposób do myślenia, ani nie wzbudzały ciekawości, by poznać i dzielić się odpowiedziami. Cóż, mój antyspołeczny aspekt dał znać o siebie. Dziękuję, ale nie.

Aż wczoraj Żon-ObuRZON chwyciła mnie za serce motywem drzewno-słownym i wiedziałam, że jestem zgubiona. Wchodzę w to! Wykluczyłam kilka blogów, bo prowadzą go Mężczyźni. Wykluczyłam kilka Kobiet, bo nie prowadzą blogów. Poniżej zamieszczam Kobiety przez znaczące dla mnie ‘K’... mój subiektywny wybór w kolejności ustalonej losowo:

Afternoonka. Blogasik okazjonalny. Autorka nie rozpieszcza częstotliwością pisania, raczej pozostawia ślady po swoich myślach, odczuciach, zatrzymaniach. Kopiuje atmosferę chwili, w literki odlewa, zatapia na internetową wieczność. Zaglądam do Niej, jak do najbardziej charakterystycznej kawiarenki w mieście, znanej z klimatu nie do podrobienia i nieprzemijającej zadumy. Zaglądam, by napar z doświadczeń Autorki pić. Czasem, gdy wolno chodzę po ulicach stolicy sprawia mi przyjemność myśl, że może któraś z nich widziała i Ją, i mnie tego samego dnia, może w tej samej godzinie.

*

Ambre. Ta to dopiero potrafi! Wybiera, przebiera, słowa skrupulatnie przymierza do siebie. Mają pasować jak ulał do kształtu uczuć i aktualnego stanu ducha. Uwielbiam czytać o tych kreacjach, przegryzać słowa, by studiować zastosowany szew. I najważniejsze, z przyjemnością padam ofiarą Jej wyborów dotyczących książek i płyt. Idę do księgarni jak w dym, a potem już tylko mamroczę pod nosem: Ambre, Ambre, Ambre, dzięki ogromne!

*

Campanulka. Nie pamiętam, jak na siebie blogowo wpadłyśmy. Zaglądam tam za każdym razem, gdy chcę oczy pięknem nakarmić chwilami złapanymi w pułapkę obiektywu. I podziwiam Campanulkową delikatność, uważność i zachwyt Chwilą, która spowija świat. Za każdym razem liczę na to, że zaraźliwe to musi być...

*

Gebhara. Zajrzałam na Jej blog raz lub dwa. Potem minęło trochę czasu i w zaskakujących okolicznościach poznałam Autorkę. W pierwszej chwili żałowałam, że z własnej woli w te okoliczności się władowałam, ale po kilki dniach przyszło olśnienie, że gdyby nie te paskudnie trudne dla mnie chwile, których bezpośrednim sprawcą byłam ja sama, nigdy byśmy się nie spotkały. Towarzyszymy sobie na różne sposoby. Uwielbiam zaglądać do Jej przestrzeni, by zobaczyć, co u Niej słychać; by poznać jej wrażenia z warsztatów, na których razem bywamy.

Jest tam jeden wpis, od którego nie chcę się uwolnić, do którego lubię wracać i wracać. Oto jego warstwa słowna (w końcu znalazłam powód, by go przepisać do siebie i mieć):

Do Mistrza przychodzi kobieta z poważnym problemem, nie zdążyła jednak wypowiedzieć słowa, kiedy mistrz zapytał:
     — Kim jesteś?
     — Jestem Aria.
     — Nie pytam, jak masz na imię, ale kim jesteś?
     — Jestem szwaczką.
     — Nie pytam się, co robisz, tylko kim jesteś?
     — Jestem żoną Erycha.
     — Nie pytam, czyją żoną jesteś, ale kim jesteś?
     — Jestem matką moich dzieci.
     — Nie pytam, czyją matką jesteś, ale kim jesteś?
     — Jestem kobietą!
     — Nie pytam, jakiej płci jesteś, ale kim jesteś?
     Mistrz widząc zakłopotanie kobiety powiedział:
     — Jak znajdziesz odpowiedź na to pytanie, twoje problemy znikną.

     Kiedy odnalazła odpowiedź, Mistrz zapytał:
     — Teraz, kiedy już wiesz, kim jesteś, czy masz na tyle odwagi, by być w pełni sobą?

(zaźródlone dokładnie stąd)

*

Mama Pietruszki i Zosi. Dzieci, dzieci, dzieci... Jest wiele typów rodziców, od których staram się trzymać z daleka. Nie do wytrzymania są dla mnie albo oni, albo ich słodko-makabryczne pociechy, które już szykują się, by swoim rodzicom bezsenne noce w przyszłości zapewnić. Jako bezdzietna głosu nie zabieram, odchodzę. Jest jednak jeden blog „dzieciów” pełny po same brzegi i ja go uwielbiam. Jest to blog, na którym czytam o różnych odkryciach, bezgranicznej zdolności do generalizacji małych ludzi i nigdy nie mogę pozbyć się wrażenia, że w tych małych ciałkach zamieszkują już bardzo mądre i dojrzałe Istoty. Najbardziej jednak lubię sposób, w jaki Ich Mama jest dla nich Mamą. Gdybym była dzieckiem, chciałabym mieć taką...

***

Ciekawa jestem Waszych wyborów, ale zrozumiem, jeśli uznacie, że nie „tą razą”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz