wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Pewnego dnia... w Przytulisku zamieszkał piękny album Annie Leibovitz A Photographer’s Life 1990--2005 (Random House, New York 2006). Jabłoń zakochała się w nim, choć album należał do Sadownika. Przyuczana przez Sadownika, wciąż woli oglądać zdjęcia niż czytać opisy. Przy okazji tego albumu odkryła, że zdjęcia pięknie zdradzają orientację seksualną fotografa. Annie mistrzowsko fotografuje mężczyzn, ale to przy okazji fotografowania kobiet wyciąga na światło dzienne i uwiecznia niewypowiedzianie piękne cechy fotografowanych kobiet. Annie stała się ukochaną fotografką Jabłoni. [To właśnie fotografie Annie były inspiracją do autoportretu Jabłoni.]
W piątek 15 kwietnia otwarto na ogrodzeniu Ogrodu Botanicznego w Warszawie wystawę zdjęć Annie Leibovitz pt. Kobiety. Mieliśmy zostawić sobie tego rodzyneczka na Święta, nie daliśmy rady. Nogi poniosły nas wczoraj w to miejsce. Nie rozczarowaliśmy się. Portret Matki Annie, który rozpoczyna ekspozycję, zatrzymuje w miejscu swą siłą... portret rzeźbiarki, który jest kondensacją jej pasji, wieku i doświadczenia... zdjęcie Murzynki, której twarzy nie można już zapomnieć... siła czarno-białych zdjęć... kończące cztery dyptyki po prostu zwalają z nóg.
Jeśli tylko możecie… idźcie! To piękne zdjęcie dwóch aktorek też tam jest:
Annie Leibovitz, Aktorki (*),
z albumu Women, Random House, Nowy Jork 2000.
Mam teraz pretekst, by wrócić tam i przepisać dokładny podpis pod fotografią, by uzupełnić ten wpis ;).
(*) [dopisek z 22 kwietnia], na fotografii Gwyneth Paltrow i Blythe Danner, obie aktorki, relacyjnie: Córka i Matka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz