wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
— Sztuka?!? Jak możesz nazywać ogryzioną kromkę chleba sztuką?
— Sztuka! Światło, kadr, pomysł… Balbinko, na miłość boską! Nie widzisz?
— Banał a nie sztuka, Ptysiu!
Pogadali sobie.
***
A mnie zauroczył ten pomysł. Nie dał żyć przez dobre trzy dni. Zachciało mi się mieć własny cykl inspirowany zdjęciami Wojciechowskiego. To nie było łatwe, żadna „bułka z masłem”, żaden piece of cake…. Co przyniosłam swój łup do domu to albo sama załamywałam ręce, że tu źle a tam niedobrze, albo Sadownik kwitował mój wyrób uśmiechem i lekcją: popatrz, tu spieprzyłaś, tu jest o dwa milimetry inny kąt, czyli niedobrze… a tu… za długo piłaś tę kawę i, widzisz, zmieniło się światło. Do poprawki!
Cóż, jeszcze nie jest idealnie, ale ile się nauczyłam w ciągu tych trzech dni. Detal tu, detal tam. Niesamowite!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz