poniedziałek, kwietnia 25, 2011

237. Ona, On, My i... Sierściuchy

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Ona. Ma najpiękniejsze siwe włosy jakie kiedykolwiek widziałam. Właśnie takie, jakie chcę kiedyś mieć. Za każdym razem, gdy o tym wspominam, zbywa mnie śmiechem i odpowiada, że wystarczy do tego tylko czas...

On. Najsubtelniejszy mężczyzna swojego pokolenia. Niewiarygodne dla mnie, że z krwi i kości, prawdziwie prawdziwy...

Ona i On. Pewnie ze czterdzieści lat razem. Zaprosili nas do siebie na Wielką Sobotę. Spędziliśmy cudowną Wigilię Wielkanocy. Na śniadaniu Wielkanocnym On powiedział: „w każdej religii jest coś, co warto wnieść do zwykłego życia; w religii chrześcijańskiej czymś takim jest zmartwychwstanie; warto nauczyć się odradzać każdego dnia...”. Warto...

Sierściuchy. Była też ogromna niespodzianka dla Heńki. Poznała Brusa --- psa o duszy pasterza. Różnica charakterów była widoczna gołym okiem. Heńka niczym dziecko-indygo chciała bawić się wspólnie w przeciąganie zabawki. Brus, indywidualista, nie chciał żadnej współpracy. Psi facet, jego samotnie do zdobycia cel to jest zabawa.


Złapać Brusa w bezruchu to było coś:


Jakbym nie próbowała zrobić psom zdjęć, to i tak nie umiem powstrzymać się od zrobienia Heńce drobnego chociaż portreciku a ona, jakby czytała w myślach, zatrzymuje się, zamyśla po swojemu, cyk i obie mamy ubaw:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz