wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Gdy byłam dzieckiem mówili, że to takie miejsce, gdzie nie każdy może trafić, ale wszyscy, którzy tam są, wypełnieni są szczęściem bezkresnym. Każdy śpiewa piękne pieśni chwalące wielkość, dobroć Boga.
Gdy byłam już bardzo dorosła dowiedziałam się, że w tym miejscu mężczyźni, którzy zginęli w świętych wojnach otrzymują w nagrodę trzydzieści pięknych hurys. Niestety (?), za ten sam wyczyn kobieta-samobójca otrzyma tylko jednego dobrego męża. Pamiętam, że ta jawna niesprawiedliwość obudziła we mnie wojującą feministkę. Teraz podchodzę do tego spokojniej, wręcz filozoficznie: po co mi trzydziestu, nawet najlepszych, mężów.
Po wstępie należy skreślić wszystko, co napisane do tej pory, bo to bujda na resorach od fiata 126p. Od wczoraj wiem jak tam jest. Eee tam, wcale nie wiem, mam bezczelną pewność! Raj zamieszkują tylko dzieci i psy. Dorośli trafiają tam warunkowo, gdy dobrze traktują swoje wewnętrzne dziecko.
Wczoraj miałam ogromną przyjemność oglądać rajską scenę. Dwoje wspaniałych dzieci i Heńka brykało po trawie. Dwulatek podnoszący z ziemi piłkę dla Heńki rozbroił mnie w tempie natychmiastowym na wiele, wiele godzin. Teraz, gdy to piszę, wciąż pamiętam uśmiech Malucha. Kudłata była przeszczęśliwa. Dalszych słów by to sensownie opisać po prostu brak… Nie zdążyliśmy dobrze wrócić do domu a już tęskniliśmy za Magicznym Miejscem, gdzie Raj materializuje się na naszych oczach, bo trawa, przestrzeń, dzieci i nasi Przyjaciele...
***
Ledwo już żywa, ale chociaż rzuci okiem, czy przypadkiem nie warto się podnieść:
Cudowne, ufne dzieci, które Heńka pokochała od pierwszego głasku małych, ludzkich paluszków, po ostatnie, rozdawane z entuzjazmem psie całuski:
I Heńkę można zmęczyć, a my uwielbiamy patrzeć jak wyciąga tylne łapki. Tak wygląda szczęśliwy pies. Przymrużone oczy i wyluzowany pysk:
Pozostała w nas tęsknota...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz