piątek, stycznia 11, 2013

645. Kronika „słychania”

 wpis przeniesiony 4.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Dwa dni przed Świętami moją uwagę zwróciło dwóch Afrykańczyków stojących przy okienku firmy z żółto-czarnym szyldem zajmującej się międzynarodowymi transferami pieniędzy. Poczułam się bardziej w kolorze. Tak, jestem uprzywilejowana, jestem Biała. Zaraz potem kalejdoskop w oczach zrobił pstryk i zobaczyłam nagle Święta Bożego Narodzenia jako Święta Segregacji Rodzinnej. Z przyjaciółmi wyściskani, odwiesiliśmy się nawzajem na kołek naszych połączonych światów i pojechaliśmy w rodzinną rzeczywistość spędzać czas... przeżyć, wrócić.

*

(Gepardzica z Jabłonią przez telefon ustaliły,
że strasznie dawno się nie widziały,
czyli w zeszłym roku przed świętami
)
Gepardzica:
Dobrze, że jest blog, to przynajmniej wiem,
co u was słychać i że wszystko jest w porządku.

(godzinkę później)

Jabłoń:
(zmywa, mówi coś do Sadownika
i kątem oka dostrzega, że Ten po jej blogu buszuje
)
Żabko, a Ty, co robisz na moim blogu?

Sadownik:
Chcę się dowiedzieć, co słychać w twojej głowie?

Jabłoń:
No przecież żyjesz ze mną, to wiesz.

Sadownik:
Tak, ale na blogu wszystko podane jest łopatologicznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz